Doradca ukraińskiego ministra spraw wewnętrznych udostępnił w mediach społecznościowych informację o tym, że ukraińskim wojskom udało się odbić miasta w okolicy Kijowa, które były okupowane przez rosyjskich żołnierzy. Po wyparciu wroga w Buczy, Irpieniu i Hostomelu żołnierze natrafili na zbiorowe mogiły i ciała cywilów na ulicach. Wadym Denysenko mówi o nawet setkach zabitych.
Doradca szefa MSW dodał, że w najbliższych godzinach ukraińskie władze poinformują o tych zdarzeniach instytucje międzynarodowe, które zajmują się wyjaśnianiem i osądzaniem zbrodni wojennych. - To nasza Srebrenica. To ludobójstwo, które nie może pozostać nieosądzone - dodał Wadym Denysenko.
- To to samo, co robiło NKWD w latach 30. To to, co robili faszyści podczas wojny. Teraz powtórzyli to Rosjanie na Kijowszczyźnie. Aż strach pomyśleć, co się dzieje na terytoriach, których jeszcze nie wyzwoliliśmy - powiedział Denysenko w rozmowie z "Ukraińską Prawdą".
Denysenko, ale też ukraińskie MON odnosi się do masakry w Srebrenicy - ludobójstwa w którym zginęło ponad osiem tysięcy bośniackich muzułmanów - mężczyzn i chłopców. Zbrodnia ta została popełniona przez Siły Zbrojne Republiki Serbskiej (VRS) w 1995 roku w okolicach miasta Srebrenica. Zbrodnia ta jest uznawana za największe ludobójstwo w Europie od czasu II wojny światowej. W sierpniu 1995 roku lotnictwo NATO dokonało ciężkich nalotów na pozycje bośniackich Serbów. Po zakończeniu tej akcji do Bośni i Hercegowiny wkroczyła armia Chorwacji. Wraz z siłami muzułmańskimi rozbiła Serbów.
Przeczytaj więcej informacji z Ukrainy na stronie głównej Gazeta.pl.
Ukraińskie ministerstwo obrony udostępniło na Twitterze nagranie wykonane z samochodu, który przemieszczał się przez podkijowską Buczę po tym, jak wojskom Ukrainy udało się wyzwolić te tereny. Na drodze i poboczu drogi widać ciała w cywilnych ubraniach.
"Nowa Srebrenica. Ukraińskie miasto Bucza było w rękach rosyjskich bydlaków przez kilka tygodni. Miejscowi cywile byli poddawani arbitralnym egzekucjom, niektórzy z rękami związanymi na plecach, ich ciała rozrzucone są na ulicach miasta" - napisał resort obrony.
Ukraińscy dziennikarze zauważają, że skoro niewielka miejscowość taka jak Bucza, została tak zniszczona przez Rosjan, to co dopiero ma miejsce w Mariupolu czy Chersoniu. "Po raz pierwszy w nocy jest tak cicho, ale nie mogę spać. Jeśli zdjęcia z wyzwolonej Buczy, gdzie mieszkało tylko 42 000 osób, są horrorem i szokiem, to jakie piekło czeka nas w Mariupolu?" - pyta prawniczka specjalizująca się w prawach człowieka, kierująca organizacją Centrum Wolności Obywatelskich Oleksandra Matviichuk.
Mer Buczy Anatolij Fedoruk powiedział w rozmowie z agencją AFP, że w zbiorowych mogiłach trzeba było pochować już 280 ciał. Dodał, że wszystkie zmarłe osoby miały ślady po rosyjskich kulach. Dziennikarz AFP opisał, że widział ciała co najmniej 20 cywilów, z czego jeden miał związane ręce z tyłu. Z kolei dziennikarz "Politico" Matthew Kaminski pisze o raporcie z Buczy, zgodnie z którym żołnierze Rosji zabili wszystkich mężczyzn w wieku od 16 do 60 lat.
"To był bardzo trudny wieczór. Na wyzwolonych przedmieściach Kijowa znajdowanych jest coraz więcej ciał cywilów zabitych przez najeźdźców" - dodał natomiast na Telegramie doradca szefa MSW Ukrainy Anton Heraszczenko. Do wpisu dołączone się ciała zwłok ubranych po cywilnemu, które leżą na ulicy. "Jeszcze całkiem niedawno cały kraj i ci ludzie planowali iść do pracy, spotykać się z krewnymi, załatwiać swoje sprawy. Faszystowskie bydlaki pozbawiły ich życia. Życia nieuzbrojonych cywilów, którzy próbowali tylko się uratować" - napisał dalej. Mer Irpienia Ołeksandr Markuszyn ocenił, że w wyniku ataków rosyjskich wojsk zniszczona została połowa miasta.
Pomóż Ukrainie, przyłącz się do zbiórki. Pieniądze wpłacisz na stronie pcpm.org.pl/ukraina.
Po wyzwoleniu wsi Motyżyn w rejonie kijowskim znalezione zostały też zwłoki naczelniczki regionu Olhi Suchenko oraz jej rodziny - męża i syna, którzy zaginęli kilka dni temu. Rodzina została najpierw sprawdzona a ich dom przeszukany. Rosjanie wrócili po kobietę jeszcze tego samego dnia, a po jej męża i dziecko niedługo potem. Rodzina została uprowadzona i zamordowana. Najeźdźcy zatrzymali także 20 mieszkańców wsi.
Anastazja Lapatina z "Kyiv Independent" napisała z kolei, że na drodze w pobliżu Kijowa znaleziono ciała pięciu nagich kobiet. Zwłoki były nadpalone. "Bóg wie, co wydarzyło się wcześniej" - napisała kobieta. O podobnej sytuacji pisał na Facebooku fotograf Mikhail Palinchak.
*******
Rosja od początku wojny prowadzi ostrzał obiektów cywilnych, łamiąc prawa międzynarodowe. Zgodnie z art. 8 Statutu Rzymskiego za zbrodnię wojenną uznaje się "zamierzone przeprowadzanie ataku ze świadomością, iż atak ten spowoduje przypadkową utratę życia lub zranienie osób cywilnych lub szkodę w obiektach cywilnych". Za zbrodnie wojenne uznawane jest także umyślne atakowanie szpitali - co jest przejawem łamania Konwencji Genewskiej z 1864 roku. Konwencja ta została też złamana przez Rosję po tym, jak w bombardowaniu miast miało dojść do użycia zakazanej prawnie broni - czyli tzw. bomb kasetowych czy min motylkowych ("stosowanie broni, pocisków i materiałów oraz sposobów prowadzenia wojny, które z natury rzeczy powodują zbędne szkody lub nadmierne cierpienie").
Konwencja o niestosowaniu przedawnienia wobec zbrodni wojennych i zbrodni przeciw ludzkości zalicza do zbrodni wojennych także "ciężkie naruszenia" konwencji genewskich o ochronie ofiar wojny. Wymieniono wówczas: