Więcej na temat COVID-19 znajdziesz na stronie głównej Gazeta.pl
Od 1 kwietnia zmieniają się zasady dotyczące koronawirusa. Teraz COVID-19 ma być traktowany jak grypa. W praktyce oznacza to m.in. koniec z darmowymi testami antygenowymi w aptekach. Wcześniej rząd zrezygnował z obowiązkowej kwarantanny dla zakażonych. Wycofano także obowiązek noszenia maseczek w zamkniętych pomieszczeniach. Tymczasem w Chinach władze zaostrzają obostrzenia - wszystko zmierza tam do twardego lockdownu. Czy taki scenariusz czeka też Polskę?
Czy rezygnacja z obostrzeń to dobry krok? Doktor Tomasz Dzieciątkowski, ekspert z dzieciny wirusologii uważa, że polscy rządzący nadal zaklinają rzeczywistość w kwestii pandemii COVID-19.
- Nic nie wskazuje na to, żebyśmy mogli luzować obostrzenia - twierdzi, wskazując na wzrost liczby zakażeń SARS-CoV-2 w innych państwach Europy – m.in. w Wielkiej Brytanii, Holandii i Niemczech.
Dr Dzieciątkowski podkreśla, że to jeszcze nie pora na rezygnację z noszenia maseczek.
- One są skuteczne! – mówi. Zauważa też, że błędem było przyzwolenie na chodzenie bez maseczek jeszcze przed poluzowaniem obostrzeń. Jego zdaniem z kultury Dalekiego Wschodu powinniśmy nauczyć się częstszego korzystania z takich środków ochrony.
- Sam jestem osobą podatną na infekcje górnych dróg oddechowych. Ale przez dwa lata noszenia maseczki takich problemów nie miałem – podkreśla. Wspomina też o tym, że maseczka może być ukojeniem dla alergików.
Podkreśla, że to zabezpieczenie zarówno dla nas samych, jak i dla osób wokół nas.
- Oczywiście jeśli mówimy o dobrze dopasowanej, poprawnie założonej maseczce z filtrem FFP2 lub FFP 3. I to regularnie zmienianej – bo niestety, były osoby, które przez dwa lata chodziły w tej samej masce, używanej nieprzerwanie od początku pandemii – podkreśla.
W czasie, kiedy Polski rząd wycofuje się z kolejnych obostrzeń, w Chinach znów zamykane są osiedla i miasta. Czy my też możemy spodziewać się takiego scenariusza?
- Lockdown to jest broń ostateczna - podkreśla ekspert. Dlaczego Chiny zdecydowały się po nią sięgnąć?
- Niestety, szczepionki, którymi szczepią się Chińczycy, są zdecydowanie mniej skuteczne niż te stosowane w USA i Europie. Jesteśmy uprzywilejowani pod tym względem i powinniśmy z tego skorzystać – tłumaczy.
W Polsce wciąż nie zaszczepiła się 1/3 uprawnionych osób. Zdaniem wirusologa, to świadczy o braku odpowiedzialności.
Zdaniem eksperta, Europejczycy są lepiej chronieni przed kolejnymi mutacjami wirusa.
- Te szczepionki które mamy, zwłaszcza jeśli została przyjęta trzecia dawka, całkiem przyzwoicie chronią nas przed wariantem Omikron – mówi dr Dzieciątkowski. – Szczepionki dostępne w Chinach nie radzą sobie tak dobrze z nową mutacją koronawirusa. Problemem w tamtej części świata był już wariant Delta.
Wirusolog zwraca też uwagę na warunki kulturowe.
- To, że Chiny mogą wykonać twardy lockdown, wynika z tego, że w tamtej kulturze człowiek jako jednostka się nie liczy. Ważniejsza jest ochrona społeczeństwa, dlatego, żeby to społeczeństwo chronić, Chińczycy decydują się na taki krok - wyjaśnia.
Zdaniem dr Tomasza Dzieciątkowskiego nie ma więc szansy na kolejny twardy lockdown w Polsce, ale to nie znaczy, że należy rezygnować z możliwych środków ostrożności.