Ataki Rosjan, wbrew wcześniejszym zapewnieniom, uderzają nie tylko w obiekty wojskowe, ale też cywilne. Mieszkańcy Ukrainy doświadczają sytuacji, na które nie da się przygotować. Tak też było na autostradzie w okolicach miejscowości Borodzianka, znajdującej się na północny zachód od Kijowa. Kierowcy jadący tą trasą nie mogli bezpiecznie przejechać z powodu zaminowania drogi. W mediach społecznościowych pojawiło się jednak nagranie, na którym widać, jak poradzili sobie z tym problemem.
Rosjanie w wielu częściach Ukrainy zaminowują tereny, z których się wycofują. W ten sposób chcą utrudnić działanie ukraińskim oddziałom. Wpływa to też na życie cywilów. Do takiej sytuacji doszło na podkijowskiej autostradzie.
Na udostępnionym w mediach społecznościowych nagraniu widać, jak kierowcy czekają w kolejce, by ominąć miny. Powoli przejeżdżają nad pozostawioną amunicją, wykonując polecenia osoby, która pilnuje, by auto jechało prosto i nie zmieniło kursu. "Dawaj, dawaj" - słychać autora nagrania.
Przeczytaj więcej informacji z Ukrainy na stronie głównej Gazeta.pl.
Udostępnione nagranie analizowali już wojskowi eksperci, którzy nie są zgodni co do tego, jakie miny znalazły się na drodze. Niektórzy twierdzą, że są to miny przeciwczołgowe, więc samochody są zbyt lekkie, by doprowadzić do ich detonacji. Inni z kolei uważają, że miny zostały rozbrojone, ale jeszcze nie zostały usunięte z trasy.
Borodzianka to ważny punkt komunikacyjny z Kijowem, ale też istotne miasto w całym obwodzie. Region ten stał się punktem strategicznym dla rosyjskich wojsk, które od początku wojny próbowały otoczyć Kijów. O Borodziankę i inne miejscowości na obrzeżach Kijowa przez kilkanaście dni toczyły się ciężkie walki. W ostatnim czasie wojska rosyjskie zaczęły się wycofywać i najprawdopodobniej przegrupowują się przed kolejnym atakiem.
************
Pomóż Ukrainie, przyłącz się do zbiórki. Pieniądze wpłacisz na stronie pcpm.org.pl/ukraina.