Przeciwnicy Putina już na niego dybią. "Myślą: jeśli się go nie pozbędziemy, to sami również będziemy skończeni"

- Wielu Rosjan, nawet jeśli nie chcą powrotu Związku Radzieckiego w jakiejkolwiek formie, wciąż czuje, że zostali obrabowani z szacunku, z poczucia narodowej wielkości. Nagle przychodzi jeden z nich i mówi: przywrócę nam wielkość - o fenomenie władzy Władimira Putina i jego zarządzaniu Rosją w rozmowie z Gazeta.pl opowiada brytyjski historyk i sowietolog prof. Robert Service.

Przeczytaj obszerną rozmowę o politycznej drodze Władimira Putina i kulisach władzy na Kremlu z prof. Robertem Servicem. Tylko na Gazeta.pl

W kontekście rosyjskiej inwazji na Ukrainę jednym z najczęściej zadawanych pytań jest to, kto mógłby powstrzymać Władimira Putina. Zwłaszcza na krajowym podwórku. To nie lada sztuka w kraju, który od dwóch dekad jest rządzony żelazną ręką przez modelowego autokratę. Sztuka tym trudniejsza, że Putin skutecznie pozbył się ze swojego otoczenia wszystkich, którzy nie tyle mogli mu zagrozić, co po prostu mieli inne od niego zdanie i nie obawiali się go wypowiedzieć. To ułatwia rządzenie w czasach prosperity, ale w czasach kryzysu już niekoniecznie.

Zobacz wideo Putin nie może spać spokojnie. Jego jedynowładztwo zagraża jemu samemu
Nie sądzę, że to państwo jednego człowieka. Putin naraził się na niebezpieczeństwo, wynosząc się do niemal monarchicznego statusu

- ocenia Putina prof. Service. Brytyjski historyk i sowietolog podkreśla, że "Putin bardzo udanie odcinał kupony od bycia jedynowładcą Rosji".

Jednak ponieważ zmonopolizował pochwały, zmonopolizował też winę

- dodaje. Jego zdaniem, "Putin to najgorsze, co spotkało Rosję od czasów Stalina".

A to mówi naprawdę sporo, bo przecież Rosja miała wielu fatalnych przywódców pomiędzy epoką Stalina i współczesnymi czasami

- stwierdza brytyjski uczony.

Więcej o Władimirze Putinie, rosyjskiej polityce i wojnie w Ukrainie przeczytaj na stronie głównej Gazeta.pl

Ta wina wciąż nie jest na tyle duża, żeby pogrążyć Putina w oczach rosyjskiego społeczeństwa. A warto wiedzieć, że popularność wśród ludu to oczko w głowie kremlowskiego dyktatora. Putin obsesyjnie boi się utraty poparcia i przewrotu - scenariusza dobrze znanego z historii Rosji, Związku Radzieckiego, a wcześniej także carskiego imperium.

Putin kontroluje telewizję, pozbył się z kraju Facebooka i Instagrama, ograniczył Twittera. Otoczył swoją wielką Rosję równie wielkim murem i trzyma ją na kwarantannie

- mówi o działaniach Putina na krajowym podwórku rozmówca Gazeta.pl.

W czym tkwi fenomen poparcia milionów Rosjan dla Putina? Prof. Service ma tutaj dość precyzyjną odpowiedź.

Rosjanie niedawno utracili imperium. Przeszli też przez wielki kryzys gospodarczy. Te dwie rzeczy są niesamowicie niebezpieczne, niezależnie od państwa, którego dotyczą

- zaznacza. I dodaje:

Przypomnijmy sobie niemiecką Republikę Weimarską w latach 20. ubiegłego wieku. To przykład, jak fatalnie mogą się potoczyć losy wielkiego, upadłego imperium

Władimir Putin w 2019 roku"Polska jest na liście Putina". Ukraina to dopiero początek kłopotów z Kremlem

Wielu Rosjan, nawet jeśli nie chcą powrotu Związku Radzieckiego w jakiejkolwiek formie, wciąż czuje, że zostali obrabowani z szacunku, z poczucia narodowej wielkości. Nagle przychodzi jeden z nich i mówi: przywrócę nam wielkość

- konkluduje autor licznych książek o historii Rosji i Związku Radzieckiego.

Czasy politycznego prosperity Putina nie będą trwać wiecznie. De facto już teraz się skończyły. Wszystko dlatego, że goniąc za swoimi ambicjami i obsesjami, wciągnął Rosję w potężny kryzys polityczny, gospodarczy i dyplomatyczny. W ten kryzys wciągnął też swoje bezpośrednie zaplecze - oligarchów, ludzi służb i prominentnych rosyjskich polityków.

Musi być taka opcja, że jakaś grupa spośród elity rządzącej w pewnym momencie uzna: jeśli się go nie pozbędziemy, to sami również będziemy skończeni. Stracimy wszystkie nasze rezydencje, jachty i przywileje. Obecna struktura państwowego kapitalizmu dotąd tych ludzi faworyzowała, ale Putin zagraża jej dalszemu istnieniu

- przewiduje rozwój wypadków prof. Service.

embed
Więcej o: