Z ustaleń stacji wynika, że naruszenie przestrzeni powietrznej było celowym działaniem, które miało zastraszyć Szwecję. Cztery rosyjskie samoloty wystartowały 2 marca z bazy lotniczej w Kaliningradzie. Dwa z nich to samoloty szturmowe typu Su-24, które były eskortowane przez dwa samoloty myśliwskie typu Su-27.
Oceniamy to jako świadome działanie
- powiedział szef sił powietrznych Carl-Johan Edström. I dodał, że pojawienie się samolotów zostało przeanalizowane i podkreślił, że nie może wykluczyć błędnej nawigacji. Szwedzi w odpowiedzi poderwali swoje uzbrojone Gripeny.
W tym samym czasie polski minister obrony narodowej Mariusz Błaszczak zapowiedział zwiększenie zamówienia na zestawy rakietowe "Piorun". Dostawy zestawów produkowanych przez zakłady zbiornikowe Mesko będą realizowane w kolejnych latach. "Konsekwentnie wzmacniamy przeciwlotnicze zdolności Wojska Polskiego. Udzielone zamówienie na zestawy rakietowe PIORUN zostanie zwiększone. Pozwoli to także zachować ciągłość produkcji w naszym przemyśle obronnym" - napisał na Twitterze minister Mariusz Błaszczak.
Rakietowe zestawy przeciwlotnicze "Piorun" służą do zwalczania nisko lecących samolotów, śmigłowców i dronów. W tym roku "Pioruny" trafiły również do armii ukraińskiej, która wykorzystuje je do zwalczania lotnictwa rosyjskiego. Ukraińskie dowództwo chwali wysoką skuteczność polskich rakiet oraz potwierdza, że niektóre rosyjskie samoloty i helikoptery zostały strącone właśnie "Piorunami". Kilkaset polskich zestawów rakietowych ma również trafić na wyposażenie armii amerykańskiej.