Do zdarzenia doszło w poniedziałek 28 marca ok. godz. 11 w czeskich Karkonoszach. Na czerwonej trasie zjazdowej w Planie nad Szpindlerowym Młynem zderzyło się dwóch narciarzy. Jeden z nich, mimo reanimacji i akcji ratunkowej, zmarł w wyniku odniesionych obrażeń. O śmierci 50-latka poinformowała dzień później, we wtorek 29 marca, czeska "Horska Slużba", którą cytują lokalne portale.
Więcej informacji ze świata i kraju znajdziesz na stronie głównej portalu Gazeta.pl.
- Po przybyciu na miejsce dowiedzieliśmy się, że obaj narciarze odnieśli poważne obrażenia, a jeden z nich, mężczyzna narodowości polskiej, był nieprzytomny - relacjonował w rozmowie z lokalnymi mediami ratownik Jan Kral.
Reanimacja Polaka trwała aż do przybycia śmigłowca z opieką medyczną. Lekarz ostatecznie stwierdził śmierć 50-latka. Drugi mężczyzna, w tym samym wieku, co ofiara, został unieruchomiony i przetransportowany do szpitala w Vrchlabi w północnych Czechach. Doznał urazu twarzy i pleców.
Według czeskiej państwowej agencji informacyjnej (CTK - Ceska tiskova kancelar), w tym sezonie zimowym jest to pierwszy śmiertelny wypadek na stoku - podaje CNN Prima News. Ratownicy nakłaniają narciarzy do przestrzegania zasad bezpiecznej jazdy na nartach. "Zauważyliśmy, że wraz ze spadkiem liczby narciarzy na stokach, ludzie zaczęli jeździć szybciej" - mówił Pavel Jirsa, szef Karkonoskiego Ratownictwa Górskiego.
Pomóż Ukrainie, przyłącz się do zbiórki. Pieniądze wpłacisz na stronie pcpm.org.pl/ukraina.