Zeznania zgwałconej przez rosyjskich żołnierzy Ukrainki: Cały czas trzymali broń przy mojej głowie

Ukraińska prokuratura wszczęła pierwsze śledztwo w sprawie gwałtu, do którego doszło w Ukrainie po rozpoczęciu rosyjskiej inwazji. Zgwałcona kobieta udzieliła wywiadu, w którym opisała przebieg zdarzenia. Kiedy była wykorzystywana przez rosyjskich żołnierzy jej 4-letni syn płakał zamknięty w kotłowni. - Jak myślisz, czy dobrze ssie? Zabijemy ją, czy utrzymamy przy życiu? - mieli powiedzieć żołnierze do gwałconej kobiety.

Do zdarzenia doszło koło Szewczenkowa znajdującego się pod Kijowem. Rosjanie najpierw wkroczyli na teren posesji należący do Ukrainki, a następnie zabili psa oraz męża 33-letniej Natalii (imię kobiety zostało zmienione). Po chwili Ukrainka usłyszała w domu kroki, pojawił się w nim rosyjski dowódca, który przedstawił się kobiecie i powiedział, że nazywa się Michaił Romanow, towarzyszył mu młodszy żołnierze

Zobacz wideo Mikołajów. Rosyjski atak na budynek administracji miejskiej

Zgwałcona Ukrainka: Cały czas trzymali broń przy mojej głowie: "Zabijemy ją, czy utrzymamy przy życiu?

Kiedy Rosjanie znaleźli się w domu, Natalia krzyknęła do swojego 4-letniego syna, aby ten schował się w kotłowni. Chłopczyk siedział zamknięty w pomieszczeniu przez kilka godzin, w tym czasie żołnierze gwałcili jego matkę. Młodszy żołnierz miał przyłożyć kobiecie pistolet do głowy, splunąć na nią i grozić: "Lepiej się zamknij, bo wezmę twoje dziecko i pokażę mu mózg jego matki rozsiany po całym domu" - donosi "The Times" cytowany przez "Daily Mail". Kobieta zrelacjonowała, że młodszy mężczyzna kazał jej się rozebrać, potem oboje gwałcili Ukrainę. "Nie obchodziło ich, że mój syn płakał w kotłowni" - dodała Natalia. 

Powiedzieli mi, żebym go (syna-red.) uciszyła i wróciła. Cały czas trzymali broń przy mojej głowie i szydzili ze mnie, mówiąc: "Jak myślisz, czy dobrze ssie? Zabijemy ją, czy utrzymamy przy życiu?"

- powiedziała. 

Przeczytaj więcej informacji z Ukrainy na stronie głównej Gazeta.pl. 

Rosjanie dali kobiecie 20 minut na uspokojenie roztrzęsionego syna, a później zgwałcili ją po raz kolejny. Jak podaje brytyjski dziennik, żołnierze opuścili dom Natalii, jednak później wrócili - tym razem pijani, wówczas zgwałcili ją po raz trzeci. Kiedy zasnęli, kobieta zabrała syna i uciekła z domu.  

Kiedy otwierałam bramę, mój syn stał obok ciała ojca, ale było ciemno i nie rozumiał, że to jego ojciec

- przekazała kobieta.

I dodała, że dziecko zapytało się jej: "Czy zostaniemy zastrzeleni tak samo jak ten człowiek?". Kobiecie udało się uciec do Tarnopola znajdującego się niecałe dwie godziny drogi od Lwowa

Prokuratura wszczęła śledztwo ws. gwałtu 

Sprawą Natalii zajęła się prokuratorka generalna Ukrainy Iryna Wenediktowa. Wszczęte śledztwo jest pierwszym dotyczącym gwałtu od początku inwazji Rosji na Ukrainę. Prokuratura zidentyfikowała żołnierza, który zabił nieuzbrojonego cywila, a następnie kilkukrotnie zgwałcił jego żonę. Mężczyzna został postawiony już w stan oskarżenia i jest poszukiwany.  "W jednej z wiosek rejonu browarskiego w pobliżu Kijowa Rosjanin włamał się do prywatnego domu, zabił właściciela i, pijany, wielokrotnie zgwałcił wraz z towarzyszem żonę zabitego cywila, grożąc jej i jej dziecku" - przekazała Wenediktowa.

Do sprawy odniosła się także Maria Mezentseva, szefowa stałej delegacji Ukrainy do Zgromadzenia Parlamentarnego Rady Europy, która powiedziała, że sprawa będzie monitorowana, a "sprawiedliwość musi zwyciężyć".

Zwróciła również uwagę, że przypadków gwałtu na Ukrainkach jest znacznie więcej. "Pokrzywdzonych jest znacznie więcej niż tylko ta jedna kobieta, której sprawa została upubliczniona przez prokuratorkę generalną" - wyjaśniła Mezentseva cytowana przez "The Guardian". I dodała "spodziewamy się, że takich przypadków będzie znacznie więcej". 

Z kolei ukraińska deputowana Łesia Wasylenko powiedziała, że pojawiły się doniesienia o zbiorowych gwałtach na kobietach. "Te kobiety to zazwyczaj te, które nie są w stanie się wydostać. Mówimy o seniorach. Większość z tych kobiet albo została stracona po gwałcie, albo odebrała sobie życie" - wyjaśniła Wasylenko.

*****

Pomóż Ukrainie, przyłącz się do zbiórki. Pieniądze wpłacisz na stronie pcpm.org.pl/ukraina. 

Więcej o: