Wołodymyr Zełenski o siły pokojowe NATO w Ukrainie był pytany w wywiadzie z rosyjskimi dziennikarzami. Rozmowa została opublikowana m.in. na portalu Meduza. Prezydenta Ukrainy pytano o konkretne rezultaty rozmów, które odbyły się w Warszawie. W sobotę z ministrami obrony i spraw zagranicznych Ukrainy Dmytro Kułebą i Ołeksiejem Reznikowem spotkali się ich amerykańscy odpowiednicy - Lloyd Austin oraz Antony Blinken. W rozmowach wziął udział Joe Biden.
Zełenski powiedział, że główny temat rozmów dotyczył wsparcia militarnego, ale jest zbyt wcześnie, aby mówić o szczegółach.
Pytany o sprawę misji pokojowej NATO, Zełenski odpowiedział: - Kiedy inwazja dopiero się rozpoczęła i pojawiły się zagrożenia związane z naszymi elektrowniami jądrowymi, z innymi przedsięwzięciami o znaczeniu strategicznym, zaproponowaliśmy, by pewne siły pokojowe były tam obecne w takiej czy innej formie. Ale nie spodziewaliśmy się tego.
Jak dodał, "na tym polega cały pomysł Polski, aby wysłać siły pokojowe do Ukrainy". - Nie rozumiem jeszcze do końca tej propozycji. Nie potrzebujemy zamrożonego konfliktu na terytorium naszego państwa - wyjaśniłem to na spotkaniu z naszymi polskimi kolegami. Wiem, że kontynuowali tę retorykę. Szczęśliwie bądź nie, to wciąż nasz kraj, a ja jestem prezydentem, więc na razie my będziemy decydować, czy znajdą tu się jakieś siły - powiedział Zełenski.
Z inicjatywą misji pokojowej wyszedł w połowie marca Jarosław Kaczyński. Wicepremier i prezes PiS był wówczas w Kijowie. Rzecznik rządu Piotr Müller zapowiedział później, że polskie władze będą przekonywać zagranicznych partnerów do poparcia pomysłu utworzenia misji pokojowej na Ukrainie. Z kolei Mariusz Błaszczak powiedział po nadzwyczajnym posiedzeniu ministrów obrony państw członkowskich NATO, że propozycja misji pokojowej spotkała się zainteresowaniem.