Wysłanie kolejnych grup bojowych oznacza, że w Europie będzie 140 tysięcy żołnierzy NATO. 100 tysięcy żołnierzy będzie amerykańskich, a 40 tysięcy pod bezpośrednim dowództwem sojuszu.
- Będziemy mieli znacząco więcej sił w wyższej gotowości i więcej sprzętu we wschodniej części Sojuszu. W powietrzu rozmieścimy więcej myśliwców i wzmocnimy naszą zintegrowaną obronę przeciwlotniczą - mówił Jens Stoltenberg, szef NATO, na konferencji prasowej w czwartek. Dodał, że Białoruś powinna przestać działać jako współuczestnik inwazji Putina i wspomniał o ostrzeżeniach dla Chin, w razie gdyby postanowiły wesprzeć militarnie Rosję.
NATO będzie w najbliższym czasie znacząco zmieniać rozmieszczenie wojsk oraz sprzętu w Europie. Zachód uważa bowiem, że zagrożenie ze strony Rosji nie minie nawet po zakończeniu wojny na Ukrainie. Szczegóły długofalowych zmian mają być dopracowane w czerwcu w Madrycie, gdzie zaplanowano kolejny szczyt.
Na pytanie o polską propozycję wysłania misji pokojowej, odpowiedział, że żołnierze NATO nie będą wysyłani do Ukrainy. - Ponosimy odpowiedzialność za to, by nie doszło do konfliktu z Rosją na pełną skalę - stwierdził sekretarz generalny. Tuż przed szczytem Stoltenberg mówił, że takie działanie spowodowałoby eskalację konfliktu, a co za tym idzie - "jeszcze większe cierpienia, śmierć i zniszczenia".
Przywódcy państw Sojuszu Północnoatlantyckiego podjęli także decyzję o dozbrojeniu Ukrainy.
- Liderzy sojuszników zapowiedzieli również dalsze wsparcie Ukrainie, pomagając utrzymać ich fundamentalne prawo do samoobrony. Sojusznicy wyposażają Ukrainę w znaczącą liczbę zasobów wojskowych, w tym również zestawy przeciwpancerne, przeciwlotnicze i drony. Dziś zgodziliśmy się, że zrobimy jeszcze więcej, w tym również wzmocnimy cyberbezpieczeństwo i zapewnimy sprzęt, by Ukraina mogła się bronić m.in. przed atakiem chemicznym, biologicznym - podkreśla szef NATO.
Po zakończeniu nadzwyczajnego szczytu NATO, sekretarz generalny poinformował, że Ukraina otrzyma również sprzęt do obrony przed zagrożeniem bronią masowego rażenia. - Uzgodniliśmy, że zrobimy więcej. m.in. jeśli chodzi o wsparcie w dziedzinie cyberbezpieczeństwa i wyposażenia przeciwko zagrożeniom biologicznym, chemicznym, radiologicznym i atomowym. Chodzi m.in. o sprzęt do wykrywania, ochrony i medyczny, jak również szkolenie z dziedziny dekontaminacji i zarządzania kryzysowego - dodał sekretarz.
Stoltenberg podkreślił, że nadal będą nakładane bezprecedensowe koszty na Rosję, a systemy odstraszania i obronności NATO zostaną wzmocnione. Pojawi się m.in. więcej myśliwców w powietrzu.
Kadencja Jensa Stoltenberga jako sekretarza generalnego Sojuszu Północnoatlantyckiego została w czwartek przedłużona do września 2023 r. ze względu na trwającą wojnę w Ukrainie.