Rosyjski żołnierz zabił Ukraińca na oczach jego nastoletniego syna. Ranił chłopca i okradł ofiarę

Trwa wojna w Ukrainie. W podkijowskiej Buczy rosyjski żołnierz zastrzelił Ukraińca na oczach jego 14-letniego syna. Chłopiec także został ranny. Szpital w Kijowie podaje, że Rosjanin okradł swoją ofiarę - zabrał mężczyźnie telefon i portfel.

Rodzina Neczypurenko mieszkała w Buczy w okolicach Kijowa. Miejscowość jest pogrążona w kryzysie humanitarnym - od dwóch tygodni nie ma tam gazu, prądu ani wody. 17 marca najmłodszy z trzech synów - 14-letni Jura - wybrał się z ojcem do centrum miasta po pomoc humanitarną i leki. W pewnym momencie zaatakował ich rosyjski wojskowy.

Zobacz wideo Żytomierz. Mieszkańcy wstrząśnięci rosyjskimi atakami. "Niech Bóg da nam zdrowie i powstrzyma tę syrenę od wycia"

Ojciec i syn jechali po pomoc humanitarną. Zaatakował ich rosyjski żołnierz

- Jechaliśmy rowerami, kiedy zza budynku wyszedł rosyjski żołnierz. Zatrzymaliśmy się, podnieśliśmy ręce i powiedzieliśmy mu, że nie jesteśmy uzbrojeni. Ale żołnierz zaczął strzelać do taty. Tata upadł, a wtedy wojskowy zaczął strzelać do mnie. Dwie kule trafiły w rękę. Ja też upadłem. Żołnierz wymierzył mi jeszcze w głowę, ale kula trafiła w kaptur - zrelacjonował 14-latek, którego cytuje we wtorek kijowski szpital Ohmatdyt. Ojciec Jury, Rusłan, miał 47 lat.

Pomóż Ukrainie, przyłącz się do zbiórki. Pieniądze wpłacisz na stronie pcpm.org.pl/ukraina >>>

Jura przez kilka minut leżał na ziemi, a kiedy żołnierz odszedł, nastolatek pobiegł do najbliższego schronu, gdzie udzielono mu pomocy medycznej. Potem wrócił do domu i opowiedział, co się stało.

Rosyjski żołnierz zabił Ukraińca na oczach jego syna. Zabrał ofierze telefon i portfel

Rodzina przez dwa dni nie mogła odebrać ciała Rusłana, a kiedy się już udało, zauważyli, że z ramienia mężczyzny zniknęła biała opaska, którą oznaczał, że jest cywilem. Szpital pisze, że Rosjanie zabrali zmarłemu także telefon, portfel i klucze do domu. Żona Rusłana, Ałła Neczypurenko, dodaje, że żołnierz trafił w serce i głowę. Bliscy musieli pochować mężczyznę we własnym zakresie, na podwórku swojego domu.

Najnowsze informacje z Ukrainy po ukraińsku w naszym serwisie ukrayina.pl >>>

- Moi trzej synowie stracili ojca. Zrozumiałam, że musimy się stamtąd jak najszybciej wydostać. Powiedziano nam, że 19 marca zostanie uruchomiony "zielony korytarz", ale na miejsce zbiórki trzeba było dotrzeć na własną rękę. Szliśmy ulicą, na której zastrzelili mojego męża i co sekundę modliliśmy się o swoje życie. Słyszeliśmy obok wybuchy, po drodze zatrzymywali nas rosyjscy zabójcy. W każdej chwili mogliśmy pożegnać się z życiem - powiedziała Ałła.

14-letni Jura trafił do szpitala. Rodzina chłopca zdołała się ewakuować

Rodzina ewakuowała się do obwodu czerkaskiego w środkowej Ukrainie, a w poniedziałek przyjechała do szpitala Ohmatdyt w Kijowie na leczenie Jury i po oficjalną dokumentację jego obrażeń. Nastolatek został postrzelony w ramię, przedramię i palec. Jak zapewnia szpital, jego życiu nie zagraża niebezpieczeństwo.

Więcej o: