Ukraina. Kadyrowcy ewakuowani do Czeczenii z powodu dużych strat. Nazywani byli "oddziałem PR"

Radio Swoboda, powołując się na informacje z Ukraińskiej Służby Bezpieczeństwa, przekazało, że oddziały Kadyrowa zostały przez Białoruś ewakuowane do Czeczenii. Powodem takiej decyzji miały by ogromne straty wśród żołnierzy - nieoficjalnie mówi się o śmierci nawet kilkuset kadyrowców.

- 26 lutego 450 kadyrowców próbowało dokonać desantu na ukraińskiej ziemi w pobliżu lotniska Hostomel, ale to im się nie udało. 28 lutego zginęło kilkuset bojowników. Według kontrwywiadu SBU 4 marca przez strefę czarnobylską przybył z Białorusi połączony oddział około 1200 prorosyjskich żołnierzy z Czeczenii, jednak w wyniku ogromnych strat ich działania nie polegały już na walce. Ostatecznie 13 marca kadyrowcy zostali ewakuowani z obwodu kijowskiego przez Białoruś do Czeczenii - powiedział w Radiu Swoboda informator ze Służb Bezpieczeństwa Ukrainy. 

Zobacz wideo Żytomierz. Mieszkańcy wstrząśnięci rosyjskimi atakami. "Niech Bóg da nam zdrowie i powstrzyma tę syrenę od wycia"

Wojna w Ukrainie. Kadyrowcy mogli zostać ewakuowani z Ukrainy już 13 marca

Jak dodaje Ukrinform, jeszcze 13 marca w prorosyjskich kanałach telewizyjnych pojawiły się nagrania z rzekomego spotkania wojskowego z udziałem czeczeńskiego przywódcy Ramzana Kadyrowa, który miał być w Ukrainie, w bazie oddalonej kilka kilometrów od Kijowa. Dziennikarska prowokacja wykazała jednak, że tego dnia Kadyrow był w Groznym w Czeczenii.

Nagrania więc miały najprawdopodobniej cele propagandowe. Z ustaleń ukraińskiej SBU wynika, że w dniu, kiedy Kadyrow straszył, że do Ukrainy zostanie wysłanych kilka tysięcy nowych bojowników, z Białorusi starował samolot z ewakuowanymi kadyrowcami. 

4 marca kolejna grupa kadyrowców miała przybyć do Ukrainy z Białorusi. Żołnierze rozbili wówczas obóz w lasach koło Borodzianki. Ukraińskim żołnierzom udało się jednak pewnej nocy przeprowadzić ostrzał, w wyniku którego zginęła część z czeczeńskich bojowników. 

Przeczytaj więcej informacji z Ukrainy na stronie głównej Gazeta.pl.

Wołodymyr ZełenskiZełenski: Im większy terror Rosji, tym gorsze będą dla niej konsekwencje

"My ich nazywamy oddziałami PR-owymi. Kręcili dużo filmów, robili masę zdjęć, udawali, że pomagają "

- Od tego czasu byli bardziej ostrożni i podzielili się na kilka grup. Nie brali też bezpośredniego udziału w walkach, a jedynie stali się koszmarem dla miejscowej ludności w rejonie Borodzianki, Babynci, Katiużanki czy Liutiżu. Kadyrowcy mają odpowiadać m.in. za zajęcie internatu w Borodziance, w którym przebywało 600 osób ze schorzeniami neurologicznymi i psychologicznymi. Jednocześnie kręci różne filmy do mediów społecznościowych - przekazał Radiu Swoboda członek kontrwywiad SBU.

- Byli obecni na terytorium Ukrainy od początku konfliktu, ale w rezultacie nigdy nie widzieliśmy ich udziału w walkach. My ich nazywamy oddziałami PR-owymi. Kręcili dużo filmów, robili masę zdjęć, udawali, że pomagają "sprzątać" domy, jakby dostarczali cywilom pomoc humanitarną i rzekomo się nimi opiekowali - powiedział Ruslan Leviev, założyciel Conflict Intelligence Team.

Wojna w Ukrainie. Ukraiński żołnierz w KijowieWojna w Ukrainie. Ławrow reaguje na propozycję Kaczyńskiego [PODSUMOWANIE]

Pomóż Ukrainie, przyłącz się do zbiórki. Pieniądze wpłacisz na stronie pcpm.org.pl/ukraina. 

Najnowsze informacje z Ukrainy po ukraińsku w naszym serwisie ukrayina.pl.

Więcej o: