"Mariupol przestaje istnieć". Nawet 90 proc. miasta jest już zniszczone. Dziennikarze AP: Nie ma gdzie uciekać

Nawet 90 proc. miasta ma być zniszczone, a w środę Rosjanie ostrzelali teatr, w którym miały kryć się dzieci. Przez ostatnie trzy tygodnie informacje z Mariupola przekazują dwaj dziennikarze Associated Press, Mstysław Czernow i Jewgienij Małoletka, którzy są jedynymi przedstawicielami międzynarodowych mediów w mieście. Opublikowali reportaż, w którym dokumentują, jak wojska rosyjskie powoli wyciskają z miasta życie.

Nie wiadomo, ile dokładnie osób zginęło do tej pory w Mariupolu. Pewne jest, że ofiary trzeba będzie liczyć w dziesiątkach tysięcy. Wiele osób leży na ulicach, w domach i w piwnicach szpitali. Nie ma kto ich odebrać, nie ma kto ich pochować. Tych kilka wybranych wrzucanych jest jak najszybciej do masowego grobu na przedmieściach przez ludzi, którzy za chwilę będą musieli uciekać, żeby uniknąć takiego samego losu. 

W środę pokazano zdjęcia, na których widać, że Rosjanie ostrzelali teatr, w którym schronienia szukali cywile, w tym kobiety i dzieci. Władze donoszą, że bunkier, który znajdował się pod budynkiem, przetrwał bombardowanie i trwa ewakuacja cywili, którzy się w nim schronili. Przedwczoraj wojsko wkroczyło do szpitala intensywnej terapii, w którym Rosjanie wzięli za zakładników personel medyczny i pacjentów. 

Według zastępcy burmistrza Mariupola Serhija Orłowa nie ma tam już nieuszkodzonych budynków. 80-90 proc. miasta miało zostać zniszczone. Służby nie mogą wykonywać swoich obowiązków, bo wiele pojazdów zostało uszkodzonych. Brakuje prądu, wody, żywności, leków. 

Wojna w Ukrainie. Z Mariupola nie ma gdzie uciekać

"Jest 18-miesięczny Kirill, którego rana głowy od odłamka okazała się zbyt duża dla takiego malucha. Jest 16-letnia Iliya, której obie nogi zostały oderwane w wyniku eksplozji podczas meczu piłki nożnej na boisku szkolnym. Jest dziewczynka, która miała nie więcej niż sześć lat i nosiła piżamę w jednorożce. To jedne z pierwszych dzieci Mariupola, które zginęły od rosyjskiego ostrzału" - piszą o dzieciach w masowym grobie dziennikarze Associated Press. I dodają, że ciał na pewno będzie więcej. Najmłodsze uśmiercone przez rosyjskie bombardowania dziecko wciąż ma widoczny kikut pępowiny.

Bomby i strzały padają na tereny szpitali, szkół, boisk, domów, bloków i sklepów. W mieście nie ma gdzie uciekać. Z miasta - też nie. Jedyna udana ewakuacja miała miejsce w środę, ale załapali się na nią tylko ci, którzy mieli własne samochody i mogli samodzielnie wyjechać z Mariupola. Tym korytarzem humanitarnym miało uciec około 30 tysięcy osób. Przed otoczeniem miasta miało go opuścić około 100 tysięcy mieszkańców. Teraz drogi są zaminowane, a ludzie próbujący uciekać - ostrzeliwani.

Zobacz wideo

"Pokażcie to Putinowi"

Jak piszą dziennikarze AP, w początkowych dniach inwazji życie w Mariupolu toczyło się w miarę zwykłym torem. Strach nie był wszechobecny. To zaczęło się zmieniać 27 lutego, gdy karetka zawiozła do szpitala pięcioletnią dziewczynkę, w zakrwawionej od rosyjskiego ostrzału piżamie. Razem z nią przyjechali rodzice - ojciec z bandażem na głowie i zapłakana matka. 

"Pokażcie to Putinowi" - powiedział do kamery AP lekarz, próbujący ratować dziecko. "Pokażcie mu oczy tego dziecka i łzy lekarzy". Dziewczynka zmarła. Jej ciało zostało złożone do masowego grobu. 

6 marca panika zaczęła zdecydowanie przejmować kontrolę. Mieszkańcy wybijali szyby sklepów, wyginali metalowe pręty i brali, co mogli. "Ludzie, proszę, zjednoczcie się... To jest wasz dom. Czemu wybijacie szyby, czemu kradniecie z waszych sklepów?" - wyduszał z siebie żołnierz, będący na skraju płaczu, jak relacjonują dziennikarze. 

9 marca "sam dźwięk samolotów wystarczał, by ludzie w panice krzyczeli, szukając schronienia". Rosjanie zbombardowali szpital położniczy. Jedna matka podczas ewakuacji krzyczała, żeby już ją zabili. Niedługo później jej dziecko urodziło się martwe. Kobiety też nie udało się uratować. Lekarze nie mieli czasu, by poznać imię któregokolwiek z nich.

Inna matka, Mariana Vishegirskaya, również została ewakuowana z tego szpitala - jest główną postacią na zdjęciach, które obiegły media na całym świecie. Krwawi z łuku brwiowego, a swoje rzeczy ściska w fioletowej plastikowej siatce. Urodziła dzień później córkę, Veronikę. 

Ale zastępca burmistrza miasta, Serhij Orłow, przewiduje w reportażu AP, że najgorsze ma dopiero nadejść. 

"Nasi obrońcy będą bronić do ostatniego pocisku" - powiedział. "Ludzie umierają bez wody i jedzenia, i myślę, że w ciągu następnych kilku dni będziemy liczyć zmarłych w setkach i tysiącach".

"Miasto płonie"

Jadwiga Rogoża, analityczka Ośrodka Studiów Wschodnich ds. społeczeństwa Ukrainy w rozmowie ze Sławomirem Matuszakiem, analitykiem OSW ds. gospodarki Ukrainy, mówi, że Mariupol jest najbardziej poszkodowanym wśród dużych miast Ukrainy. Władze miejskie mówią już teraz o nawet 20 tysiącach ofiar.

"Od czterech dni stoi konwój humanitarny w okolicach Berdiańska. Nie ma zgody ze strony rosyjskiej na dopuszczenie go do miasta. Do miasta, które umiera, nie tylko z powodu ostrzału, ale też z powodu odwodnienia. Ten konwój stoi i, jak wynika z doniesień, jest rozkradany przez Rosjan, ale nie ma zgody na wjazd" - mówi Rogoża. I dodaje: "Mariupol przestaje istnieć. Miasto płonie, jest w dużym stopniu zrujnowane, całe pokryte pożarami. Miasto jest ścierane z powierzchni Ziemi. Nawet na tle terroru, który strona rosyjska rozpętuje w wielu miejscach Ukrainy, to sytuacja w Mariupolu jest naprawdę wyjątkowa. To jest bestialska polityka".

 

Mariupol znajduje się w strategicznym miejscu, ważnym z punktu widzenia Rosjan, m.in. jeśli chodzi o utworzenie korytarza do anektowanego Krymu czy zajęcie wybrzeża Morza Azowskiego.

***

Trwa rosyjska wojna przeciwko Ukrainie. Od pierwszych godzin napaści giną bezbronni cywile, a Rosjanie systematycznie atakują miasta i wsie. Zniszczenia są ogromne. Z kraju ogarniętego wojną próbują się wydostać miliony uchodźców. Potrzeby rosną z godziny na godzinę. Dlatego Gazeta.pl łączy siły z Fundacją Polskie Centrum Pomocy Międzynarodowej (PCPM), by wesprzeć niesienie pomocy humanitarnej Ukrainkom i Ukraińcom. Każdy może przyłączyć się do zbiórki, wpłacając za pośrednictwem Facebooka lub strony pcpm.org.pl/ukraina. Więcej informacji w artykule.

Najnowsze informacje z Ukrainy po ukraińsku w naszym serwisie ukrayina.pl

Więcej o: