Dziś mijają trzy tygodnie od wybuchu wojny w Ukrainie. Rosyjska inwazja jest coraz bardziej brutalna. Giną niewinni ludzie, a wielu Ukraińców straciło już dach nad głową. Przepiękne miasta zamieniają się w wielkie gruzowiska, a Rosjanie nie powstrzymują się przed atakami nawet na miejsca, w których mogą znajdować się dzieci.
Przed wybuchem wojny Charków był drugim miastem w Ukrainie pod względem liczby ludności. Miasto we wschodniej części kraju zamieszkiwało około 1,43 mln mieszkańców, a większość z nich była rosyjskojęzyczna. Niestety, Charków początku inwazji został wzięty na cel przez rosyjską armię. Z informacji przekazywanych przez tamtejszą policję wynika, że w wyniku rosyjskich ataków zniszczeniu uległo 600 domów, a w konsekwencji tysiące ludzi nie mają dachu nad głową.
Przeczytaj więcej informacji z Ukrainy na stronie głównej Gazeta.pl.
"Ostrzał spokojnego miasta nie ustaje ani w dzień, ani w nocy" - napisała charkowska policja w poście na Facebooku. Poniższe zdjęcie satelitarne dostarczone przez firmę Maxar Technologies pokazuje pożary i zniszczenia w dzielnicy mieszkalnej podczas rosyjskiej inwazji w Charkowie na Ukrainie. Fotografię wykonano 16 marca.
Zniszczenia w Charkowie po rosyjskich bombardowaniach. AP / AP
Sytuacja nie przedstawia się również dobrze w Chersoniu. Miasto położone jest na południu Ukrainy i także znajduje się pod ciągłym ostrzałem. Z relacji mieszkańców wynika, że niektórzy z nich już przyzwyczaili się do odgłosów wybuchających bomb, ale niektóre z nich mają być naprawdę potężne. W mieście niestety brakuje jedzenia i kończą się leki. Trudno dostać też produkty dla dzieci czy pastę do zębów. Wszystko przez to, że Rosjanie blokują dostawy. - Oni chcą, żebyśmy tutaj z głodu poumierali - mówi dziennikarzom magazynu "Polska i Świat" Igor Czornyj, jeden z mieszkańców.
Na zamieszczonym poniżej zdjęciu satelitarnym widać ogień i dym na Międzynarodowym Lotnisku i Bazie Lotniczej w Chersoniu przejętym przez Rosję. Prawdopodobnie ukraiński atak na bazę powietrzną uszkodził rosyjskie helikoptery i pojazdy we wtorek 15 marca.
Zbombardowane przez Ukraińców lotnisko w Chersoniu, zajmowane przez Rosjan. AP / AP
Tragicznie jest również w Czernihowie. Wczoraj informowaliśmy Was o tym, że rosyjscy żołnierze ostrzelali Ukraińców stojących w kolejce po chleb. Zginęło co najmniej 10 osób. Z kolei w miniony poniedziałek przeprowadzono tam atak lotniczy. Bomby spadły na tamtejszą stację pomp. W wyniku zdarzenia zginęły cztery osoby: jeden ochroniarz, jeden pracownik i dwóch członków jego rodziny. Łącznie w mieście doszło już do 213 pożarów od początku wojny, z czego 160 powstało w wyniku ostrzału lub bombardowania.
Aż 226 miejscowości w trzech rejonach obwodu czernihowskiego pozostaje bez zasilania (czernihowski - 195, nieżyński - 27, pryłucki - 4). W wyniku rosyjskich bombardowań i ostrzałów, które uderzyły w infrastrukturę Czernihowa, dostawy gazu, ciepła i wody są częściowo zablokowane. To zdjęcie satelitarne ze środy 16 marca dostarczone przez Maxar Technologies pokazuje płonące budynki w dzielnicy mieszkalnej w północno-wschodnim Czernihowie na Ukrainie.
Zniszczenia po rosyjskich bombardowaniach w Czernihowie. AP / AP
Nie najlepiej wygląda także sytuacja w Mariupolu. W obleganym mieście, rosyjskie lotnictwo w środę 16 marca zrzuciło superciężką bombę na teatr dramatyczny w centrum miasta. Ukrywały się tam setki ludzi. Budynek jest kompletnie zniszczony. Wiele ludzi ugrzęzło pod gruzem, a liczba ofiar śmiertelnych jest nadal nieznana.
Zniszczony po ostrzale Teatr Dramatyczny w Mariupolu w Ukrainie. Fot. AP
Rosjanie przypuścili atak, mimo że po obu stronach teatru Ukraińcy przygotowali duże napisy o treści "DZIECI", informując wroga, aby nie atakował budynku. Niestety, nie zdało się to na nic. Wołodymyr Zełenski już zapowiedział, że nie wybaczy tego Rosjanom. - Nie zapomnimy nikogo, czyje życie zabrali okupanci. Nie wybaczymy ani jednej zabitej duszy. Wieczna pamięć wszystkim ofiarom tego terroru - powiedział prezydent Ukrainy w jednym ze swoich ostatnich przemówień.
Napisy 'Dzieci' wokół teatru w Mariupolu. Zdjęcie zostało wykonane jeszcze przed bombardowaniem. AP / AP
****
Trwa rosyjska wojna przeciwko Ukrainie. Od pierwszych godzin napaści giną bezbronni cywile, a Rosjanie systematycznie atakują miasta i wsie. Zniszczenia są ogromne. Z kraju ogarniętego wojną próbują się wydostać miliony uchodźców. Potrzeby rosną z godziny na godzinę. Dlatego Gazeta.pl łączy siły z Fundacją Polskie Centrum Pomocy Międzynarodowej (PCPM), by wesprzeć niesienie pomocy humanitarnej Ukrainkom i Ukraińcom. Każdy może przyłączyć się do zbiórki, wpłacając za pośrednictwem Facebooka lub strony pcpm.org.pl/ukraina. Więcej informacji w artykule.
Najnowsze informacje z Ukrainy po ukraińsku w naszym serwisie ukrayina.pl.