21. dnia inwazji Rosji na Ukrainę ukraińska armia poinformowała, że od początku konfliktu zginęło już ponad 13,5 tys. rosyjskich żołnierzy (strona rosyjska utrzymuje, że straty są niższe). "Wróg stracił nawet 40 procent swoich jednostek od początku inwazji na Ukrainę" - oświadczył w raporcie Sztab Generalny Sił Zbrojnych Ukrainy. Wskazano, że "rosyjskie dowództwo wojskowe zdecydowało o zwolnieniu wczesnych kadetów wyższych wojskowych instytucji edukacyjnych w Federacji Rosyjskiej, z ich późniejszym udziałem w działaniach wojennych przeciwko Ukrainie".
O tym, że Rosja coraz bardziej szuka sposobów na uzupełnienie ponoszonych strat na Ukrainie, donosi też brytyjski wywiad. Jak relacjonuje CNN, powołując się na komunikat tamtejszego MON, "Rosja wzywa posiłki wojskowe z całego kraju".
W związku z tym - jak wskazano - "Rosja coraz bardziej stara się wygenerować dodatkowe oddziały, aby wzmocnić i zastąpić straty personelu". "W wyniku tych strat Rosja prawdopodobnie ma trudności z prowadzeniem operacji ofensywnych w obliczu utrzymującego się oporu ukraińskiego" - czytamy w komunikacie brytyjskiego MON.
Brytyjski MON poinformował, że Rosja przerzuca siły z tak odległych miejsc, jak "Wschodni Okręg Wojskowy, Flota Pacyfiku i Armenia" i coraz częściej korzysta z innych źródeł bojowników, takich jak "prywatne firmy wojskowe, Syryjczycy i inni najemnicy". Ma to na celu "utrzymanie zdobytego terytorium i uwolnienia swoich sił bojowych, aby wznowić przerwane operacje ofensywne".
O tym, w jak złym stanie jest rosyjska armia, mówił w rozmowie z Grzegorzem Sroczyńskim Jarosław Wolski, analityk białego wywiadu. - Ten cały imperialny plan Putina zaczyna się walić jak domek z kart, bo jeśli Ukraina mu nie wyjdzie, to wzrośnie też autonomia Białorusi. Łukaszenka przecież wyciągnie z tego wszystkiego po swojemu wnioski. Czyli Rosjanie wracają do punktu wyjścia, ponieśli gigantyczne straty, wydali wielkie pieniądze i nie zyskali nic - mówił.
Ukraińcy mieli 240 tysięcy żołnierzy, ale od grudnia po cichu zwiększali siły, niektórzy pracownicy w Polsce dostawali karty poboru, albo dzwoniono do nich i namawiano: „Wracajcie, potrzebujemy ostrzelanych". I trwał wyjazd młodych mężczyzn z Polski do obrony przeciwlotniczej, obrony przeciwpancernej, do zakładów remontowych. Ukraińcy napompowali masę mięśniową do około 300 tysięcy żołnierzy jeszcze przed ogłoszeniem mobilizacji powszechnej. A Rosjanie rzucili się na nich zgrupowaniem dwustutysięcznym na siedmiu bardzo oddalonych od siebie kierunkach, czyli jeszcze dodatkowo rozproszyli te siły
- wskazywał.
****
Trwa rosyjska wojna przeciwko Ukrainie. Od pierwszych godzin napaści giną bezbronni cywile, a Rosjanie systematycznie atakują miasta i wsie. Zniszczenia są ogromne. Z kraju ogarniętego wojną próbują się wydostać miliony uchodźców. Potrzeby rosną z godziny na godzinę. Dlatego Gazeta.pl łączy siły z Fundacją Polskie Centrum Pomocy Międzynarodowej (PCPM), by wesprzeć niesienie pomocy humanitarnej Ukrainkom i Ukraińcom. Każdy może przyłączyć się do zbiórki, wpłacając za pośrednictwem Facebooka lub strony pcpm.org.pl/ukraina. Więcej informacji w artykule.