- Gdy objąłem urząd w 2009 r., zacząłem rozmowy z Rosjanami. Powiedziałem im, że jednym z moich priorytetów jest rozwijanie naszego strategicznego partnerstwa, mimo że zaledwie rok wcześniej zaatakowali Gruzję. Ale Putin najwyraźniej źle odczytał nasze intencje - powiedział Anders Fogh Rasmussen w Radiu Wolna Europa. - Wyciągnąłem z tego lekcję i wiem dziś, że próby ugłaskania dyktatorów nie prowadzą do pokoju, tylko do wojny i konfliktu - stwierdził były sekretarz generalny NATO (urzędował w latach 2009-2014).
- W 2008 r. zagwarantowaliśmy, że Ukraina i Gruzja dołączą do NATO. A potem powołaliśmy komisje NATO-Ukraina i NATO-Gruzja. Zamiast wdrożyć Plany Działań na rzecz Członkostwa, poszliśmy inną drogą. Z perspektywy czasu uważam, że był to błąd. Putin odebrał wtedy mylny sygnał, bo był przekonany, że w NATO doszło do rozłamu, co uznał za słabość i postanowił tę słabość wykorzystać, atakując Gruzję - powiedział Anders Fogh Rasmussen.
Ocenił, że sankcje, które NATO nałożyło na Rosję po aneksji Krymu w 2014 r., były "zbyt skromne". - Dla Putina było to zaproszenie, by pójść o krok dalej. I w końcu poszedł dalej, co widzimy teraz - powiedział. Wskazał, że po tej nauczce Europa powinna zupełnie odciąć się od ropy i gazu z Rosji. - To będzie miało swoją cenę, ale musimy się wzajemnie wspierać. Sądzę, że cena, jaką przyjdzie nam zapłacić, będzie niewielka w porównaniu z obecnym cierpieniem narodu ukraińskiego i kosztem, jakim jest utrata wolności w Europie, do których przyczyniła się nasza bezczynność - podkreślił duński polityk.
Dziennikarz dopytał Rasmussena o pierwsze sygnały, które mogłyby wskazywać, że Putin będzie próbował zagarnąć Ukrainę.
- W 2008 roku, kiedy odbywał się szczyt NATO-Rosja, Putin wyjechał z niego wściekły, bo zdecydowaliśmy, że Ukraina i Gruzja dołączą do Paktu. W trakcie obrad przekonywał, że Ukraina, a zwłaszcza Krym, w rzeczywistości nie są niepodległe i że historycznie są integralną częścią Rosji. Nazwał Kijów "matką wszystkich rosyjskich miast" - powiedział Rasmussen. - Bardzo żałuję, że nie potraktowaliśmy go wtedy poważnie - dodał. W wywiadzie mówił także, że Putin ma "obsesję na punkcie przywrócenia świetności Związku Radzieckiego".
Były sekretarz generalny NATO przyznał, że rozumie chłodne podejście prezydenta Wołodymyra Zełenskiego do Sojuszu. Zwrócił jednak uwagę, że "wszyscy powinni zdawać sobie sprawę z ryzyka konfrontacji NATO z Rosją". - Mówimy tu o dwóch jednostkach uzbrojonych w broń jądrową. Jeśli nie będziemy dość ostrożni, konflikt może eskalować - podkreślił Rasmussen.
- Z drugiej strony uważam, że sojusznicy NATO powinni zwiększyć dostawy broni i innego sprzętu wojskowego do Ukrainy. Potrzebna jest natychmiastowa dostawa dronów, broni przeciwpancernej i przeciwlotniczej, aby umożliwić armii i narodowi ukraińskiemu jeszcze skuteczniejszą samoobronę - powiedział. - Musimy bowiem zdawać sobie sprawę, że to wybór pomiędzy konfrontacją z Putinem teraz a koniecznością walki z nim później, bo Putin nie zatrzyma się na Ukrainie - zaznaczył.
***
Trwa rosyjska wojna przeciwko Ukrainie. Są informacje o zniszczonych domach, rannych i zabitych. Potrzeby rosną z godziny na godzinę. Dlatego Gazeta.pl łączy siły z Fundacją Polskie Centrum Pomocy Międzynarodowej (PCPM), by wesprzeć niesienie pomocy humanitarnej Ukrainkom i Ukraińcom. Każdy może przyłączyć się do zbiórki, wpłacając za pośrednictwem Facebooka lub strony pcpm.org.pl/ukraina. Więcej informacji w artykule:
Specjalne wydanie po ukraińsku z najnowszymi informacjami z Ukrainy. Gazetę możesz pobrać bezpłatnie tutaj.