Podczas bombardowania szpitala psychiatrycznego w rejonie Charkowa nikt nie zginął, bo wszyscy ukryli się w schronie. Do ataku miało dojść w mieście Izium, położonym w obwodzie charkowskim, nad rzeką Doniec. - Rosyjski wróg nie ma innego wyjścia, jak cynicznie atakować ludność cywilną i niszczyć cywilną infrastrukturę - napisał po ataku szef Charkowskiej Obwodowej Administracji Państwowej Oleg Sinegubow.
Więcej informacji na temat wojny w Ukrainie znajdziesz na stronie głównej Gazeta.pl
O przebiegu ataku poinformowała Państwowa Służba Sytuacji Nadzwyczajnych Ukrainy w oficjalnym oświadczeniu. "Cały personel: 30 pracowników i 330 pacjentów znajdowało się w schronie przeciwbombowym w czasie ostrzału" - czytamy.
Oleg Sinegubow o ataku na szpital psychiatryczny napisał w mocnych słowach: "To zbrodnia wojenna na ludności cywilnej, ludobójstwo na narodzie ukraińskim!".
To nie pierwszy szpital w Ukrainie, na który spadły rosyjskie bomby. Rosjanie atakowali już szpitale położnicze, jak na przykład ten w Mariupolu. W środę władze Ukrainy podawały, że Rosjanie od początku wojny zaatakowali już 24 szpitale. Podczas tych ataków zginęło 17 osób, w tym dzieci. Atak na placówki medyczne jest natomiast pogwałceniem pierwszej konwencji genewskiej z 1864 roku.
***************
Trwa rosyjska wojna przeciwko Ukrainie. Są informacje o zniszczonych domach, rannych i zabitych. Potrzeby rosną z godziny na godzinę. Dlatego Gazeta.pl łączy sił z Fundacją Polskie Centrum Pomocy Międzynarodowej (PCPM), by wesprzeć niesienie pomocy humanitarnej Ukrainkom i Ukraińcom. Każdy może przyłączyć się do zbiórki, wpłacając za pośrednictwem Facebooka lub strony pcpm.org.pl/ukraina. Więcej informacji w artykule.