Historię zakochanego mężczyzny miało opisać na komunikatorze Telegram centrum wolontariatu Paliancja. To właśnie tam trafił zakochany w Ukraince Francuz o imieniu Marz.
"Korespondował z dziewczyną z Wasiliewki. A cztery dni temu przyjechał ją ratować i próbował zabrać z sobą do Francji. Przekroczył granicę w Polsce, przyjechał do Zaporoża. Prawie dotarł do Wasiliewki, przeszedł przez pole minowe i pod koniec został zatrzymany przez ukraińskie wojsko" - pisze Wasyl Buszarow z centrum wolontariatu, cytowany przez RMF24.
W paszporcie Francuza ukraińscy żołnierze zauważyli rosyjską wizę z 2018 roku, więc mężczyzna musiał spędzić sporo czasu w punktach kontrolnych i trafił w ręce policji.
"Okazało się, że mężczyzna przyjechał do kobiety, którą poznał w Wasiliewce. Zadzwoniono do niej. Zapytała, czy wszystko w porządku, a potem poprosiła o odesłanie go do Lwowa. Nie zamierzała z nim jechać. Dała chłopakowi kosza, a on szedł do niej przez pole minowe, rozdrożami i cudem przeżył" - dodaje Wasyl Buszarow.
Przeczytaj więcej informacji z Ukrainy na stronie głównej Gazeta.pl.
Gdy wyszło na jaw, że mężczyzna na co dzień pracuje we francuskiej piekarni, podjęto decyzję o wysłaniu go do piekarni w Zaporożu, gdzie ma podzielić się swoją wiedzą. - Będzie pokazywał, jak robić chleb według własnego przepisu. Tam też znajdziemy mu pannę młodą. Obiecał też, że nauczy nas piec rogaliki - napisał Buszarow.
- Oni mają rozkazy atakować, zabijać, niszczyć. A my mamy obronić się, zwyciężyć. I na odnowionej ziemi wroga nie będzie - powiedział w środę 9 marca Wołodymyr Zełenski. - Ukraińcy i Ukrainki. Wszystko jest w naszych rękach. Daliśmy radę. Natchnęliśmy świat naszym zdecydowaniem. Nie ma takiego kawałka ziemi, gdzie nie słyszano o bohaterstwie, z jakim naród ukraiński broni naszej pięknej ziemi - mówił prezydent Ukrainy w 14. dniu wojny z Rosją.
- Poziom zagrożenia jest obecnie maksymalny, ale w ciągu minionych dwóch tygodni pokazaliśmy, że się nie poddamy - powiedział prezydent Zełenski. - Trwa czternasty dzień naszego ogólnonarodowego zjednoczenia. Kontyngent inwazyjny wprowadził do naszego kraju już niemal, wszystkich kogo zbierali pod granicami. Zagrożenie jest owszem maksymalne, ale równie maksymalna jest nasza mobilizacja. U nich jest tylko sprzęt, u nas jest naród - dodał.