Jak podaje "Nowaja Gazieta", 12-letni uczeń szóstej klasy szkoły podstawowej w Moskwie w Rosji ma ukraińskie korzenie, dlatego przeżywa atak tego kraju na Ukrainę. Dziennikarze dotarli do chłopca oraz jego mamy, którzy opowiedzieli o zdarzeniach, jakie miały miejsce 4 marca.
Kiryłł (Cyryl) powiedział, że podczas lekcji historii nauczycielka zachęciła uczniów do zadawania pytań także na temat bieżących wydarzeń, które ich interesują. - Zapytałem: "Dlaczego Putin rozpoczął wojnę?" - powiedział chłopiec. "Nowaja Gazieta" nie przytoczyła jednak słowa "wojna", ponieważ cenzura wprowadziła zakaz używania tego wyrażenia w Rosji. O wojnie w Ukrainie można mówić oficjalnie tylko używając sformułowania używanego przez Putina - "specjalna operacja wojskowa".
- Nauczycielka odpowiedziała, że to "specoperacja". Potem dodała: "Ja nie wiem dokładnie, gdzie teraz są nasze wojska, ale gdyby zatrzymały się w połowie drogi, to agresja Ukrainy trwałaby nadal". Niewielka część klasy była po mojej stronie, zadawali też pytania. Nauczycielka powiedziała: "Specjaliści z Ukrainy i Stanów Zjednoczonych robią teraz fałszywe posty, mówią, że ludzie są bici na demonstracjach. Ale demonstracje muszą być uzgodnione z władzą". Zapytałem: "Jak demonstracje przeciwko działaniom władzy można uzgodnić z władzą?", ale już nie odpowiedziała - opisywał chłopiec w rozmowie.
12-latek zapytał też, kto zaczął to wszystko i jak się to zakończy. Nauczyciela powiedziała wówczas, że wojnę zaczęła Ukraina - co jest nieprawdą, a wszystko skończy się w momencie kapitulacji Kijowa. Po lekcji chłopiec na korytarzu krzyknął "Chwała Ukrainie!", a kilkoro uczniów mu odpowiedziało na tek okrzyk.
Przeczytaj więcej informacji z Ukrainy na stronie głównej Gazeta.pl.
Matka Cyryla, Natalia dodała, że jeszcze tego samego dnia przez aplikację WhatsApp zadzwonił do niej nieznajomy numer z kotkiem w awatarze. Nieznajoma kobieta zaprosiła ją na komisariat, by porozmawiać o zachowaniu syna. Kobieta powiedziała, że poczeka na oficjalne wezwanie. Następnego dnia dostała telefon ze szkoły, by przyszła po swoje dziecko i zabrała je do domu. Natalia musiała podpisać oświadczenie, że jej dziecko "stwarza nieznośne warunki do nauki".
Kolejnego dnia do drzwi ich domu zapukała policja. 12-latek był wówczas sam i nie otworzył mundurowym. Funkcjonariusze dobijali się do domu przez około pół godziny. Z relacji dziecka wynika, że policjanci odcięli im nawet prąd. Wcześniej zostawili pod drzwiami wezwanie na przesłuchanie. Data jest jednak nieczytelna, a poniżej znajduje się ostrzeżenie, że w przypadki niestawiennictwa grozi im doprowadzenie do więzienia. - Mówi się nam, że w Ukrainie zrobiono pranie mózgu, ale wydaje mi się, że nam tutaj zrobiono pranie mózgu - dodał Cyryl na koniec.
***********
Trwa rosyjska wojna przeciwko Ukrainie. Są informacje o zniszczonych domach, rannych i zabitych. Potrzeby rosną z godziny na godzinę. Dlatego Gazeta.pl łączy sił z Fundacją Polskie Centrum Pomocy Międzynarodowej (PCPM), by wesprzeć niesienie pomocy humanitarnej Ukrainkom i Ukraińcom. Każdy może przyłączyć się do zbiórki, wpłacając za pośrednictwem Facebooka lub strony pcpm.org.pl/ukraina. Więcej informacji w artykule.
Specjalne wydanie po ukraińsku z najnowszymi informacjami z Ukrainy. Gazetę możesz pobrać bezpłatnie tutaj.