Atak Rosji na Ukrainę trwa już 11 dzień. Władze w Moskwie, które są agresorami, próbują w oczach swoich mieszkańców wyjść na ofiarę tej sytuacji lub na "wyzwolicieli" Ukrainy. Propagandowe przekazy pojawiają się codziennie w rosyjskich mediach. Kontynuują one retorykę władz, na co wskazuje też sobotnie oświadczenie rzeczniczki rosyjskiego MSZ.
Maria Zacharowa opublikowała oświadczenie, w którym opisuje "gwałtowną eskalację nastrojów antyrosyjskich w krajach bałtyckich". W argumentacji rzeczniczki pojawia się fragment, który szczególnie zaniepokoił zagranicznych dziennikarzy, ponieważ przypomina on argument wykorzystywany podczas wojny w Donbasie.
Przedstawicielka rosyjskiej dyplomacji zarzuciła władzom Litwy, Łotwy i Estonii wrogość oraz stawianie się w "awangardzie antyrosyjskiej histerii". Zacharowa użyła bardzo mocnych słów, by opisać z rosyjskiej perspektywy stanowiska, które jej zdaniem uderzają w "dobre imię" Rosji.
"Na nasz kraj wylewa się gnojowica kłamstw, oszczerstw i fałszerstw" - napisała Zacharowa, która twierdzi, że rosyjscy dyplomaci w Litwie, Łotwie i Estonii dostają telefony z pogróżkami lub padają ofiarami "chuligańskich wybryków". Rzeczniczka podała również przykład - antywojenne manifestacje, które organizowane są w pobliżu rosyjskich ambasad. "Takie działania rozpoczęły się już wokół ambasady rosyjskiej w Wilnie" - napisała dalej Zacharowa cytowana przez rosyjską agencję TASS.
Przeczytaj więcej informacji z Ukrainy na stronie głównej Gazeta.pl.
"Ostrzegamy Wilno, Rygę i Tallin odnośnie ich odpowiedzialności za konsekwencje antyrosyjskiej psychozy, którą rozpętały. Żądamy, aby właściwe władze tych krajów podjęły natychmiastowe działania w celu ochrony rosyjskich misji dyplomatycznych i konsularnych oraz ich personelu w ramach ścisłego przestrzegania Konwencji wiedeńskiej o stosunkach dyplomatycznych z 1961 r. i o stosunkach konsularnych z 1963 r" - zaapelowała Zacharowa, której kraj - prowadząc atak na Ukrainę, nie przestrzega chociażby Konwencji genewskiej czy statutów rzymskich.
Komunikat Zacharowej kończy się propagandowym ostrzeżeniem przed "masowymi prześladowaniami rosyjskojęzycznej ludności krajów bałtyckich". Jak zauważają zagraniczne media, to właśnie rzekoma ochrona ludności Donbasu była wymówką dla Putina do zaatakowania Ukrainy.
Warto podkreślić, że incydenty podawane przez Zacharową nie zostały potwierdzone przez władze krajów bałtyckich, ale rosyjskie media już napisały o rzekomych atakach na ambasadorów, powołując się właśnie na to niezbyt konkretne oświadczenie rzeczniczki MSZ. Przywódcom tych krajów zarzucono też "groźby użycia siły" w kierunku Rosji. Prawda jest jednak inna - a władze krajów, chociażby premier Litwy zwróciła się do policji o wzmocnienie ochrony ambasad Rosji i Białorusi oraz apelowała do obywateli o unikanie prowokacji, które mogą zostać wykorzystane przez rosyjską propagandę.
*************
Trwa rosyjska wojna przeciwko Ukrainie. Są informacje o zniszczonych domach, rannych i zabitych. Potrzeby rosną z godziny na godzinę. Dlatego Gazeta.pl łączy sił z Fundacją Polskie Centrum Pomocy Międzynarodowej (PCPM), by wesprzeć niesienie pomocy humanitarnej Ukrainkom i Ukraińcom. Każdy może przyłączyć się do zbiórki, wpłacając za pośrednictwem Facebooka lub strony pcpm.org.pl/ukraina. Więcej informacji w artykule.
Specjalne wydanie po ukraińsku z najnowszymi informacjami z Ukrainy. Gazetę możesz pobrać bezpłatnie tutaj.