Zdaniem anonimowego źródła, na które powołuje się CNN, Rosja w najbliższym czasie może wysłać do Ukrainy jeszcze nawet 1000 najemników. Według rozmówcy stacji może to prowadzić do znacznego wzrostu liczby ofiar wśród cywilów.
Jak przekazał portalowi na początku tygodnia wysoki rangą funkcjonariusz obrony, Stany Zjednoczone widziały już "pewne oznaki" zatrudniania kolejnych rosyjskich najemników do inwazji na Ukrainę. Nie było jednak wówczas jasne, o jakiej liczbie mowa. Teraz mówi on natomiast, że może chodzić nawet o 1000 kolejnych najemników. Jak podaje CNN, mają oni wzmocnić flagowe jednostki sił, gdy inwazja na Ukrainę wejdzie w drugi weekend. Jednak według źródła Stany Zjednoczone mają uważać, że najemnicy jak dotąd poradzili sobie słabo "w obliczu silniejszego niż oczekiwano oporu ze strony Ukraińców" i że do końca lutego zginęło ich ok. 200.
Więcej wiadomości z Ukrainy znajdziesz na stronie głównej Gazeta.pl
Jak podaje jednak CNN, według amerykańskich i zachodnich przedstawicieli administracji panuje przekonanie, że Rosja zwiększy tempo i siłę ataków na kluczowe skupiska ludności w Ukrainie, w tym na Kijów, co może doprowadzić do znacznego wzrostu liczby ofiar. Zdaniem rozmówcy CNN, Rosjanie są gotowi "bombardować miasta aż do ich kapitulacji".
W podobnym tonie wypowiedział się w piątek 4 marca sekretarz generalny NATO Jens Stoltenberg. - Najbliższe dni będą prawdopodobnie jeszcze gorsze - przekazał, dodając, że Rosja ściąga na Ukrainę ciężki sprzęt. - Budynki mieszkalne są ostrzeliwane, prowadzone są nieodpowiedzialne działania wokół elektrowni jądrowych. Najbliższe dni nie przyniosą najprawdopodobniej nic lepszego. Czeka nas więcej śmierci i więcej zniszczenia - powiedział.
***
Trwa rosyjska wojna przeciwko Ukrainie. Są informacje o zniszczonych domach, rannych i zabitych. Potrzeby rosną z godziny na godzinę. Dlatego Gazeta.pl łączy sił z Fundacją Polskie Centrum Pomocy Międzynarodowej (PCPM), by wesprzeć niesienie pomocy humanitarnej Ukrainkom i Ukraińcom. Każdy może przyłączyć się do zbiórki, wpłacając za pośrednictwem Facebooka lub strony pcpm.org.pl/ukraina. Więcej informacji w artykule: