Rosja. Protestujący przeciwko wojnie będą wcieleni do wojska i zesłani do Donbasu? Projekt jest w Dumie

Władze Rosji każdego dnia zatrzymują obywateli, którzy protestują przeciwko wojnie w Ukrainie. Do Dumy Państwowej trafił projekt ustawy, według którego osoby protestujące będą wysyłane do służby wojskowej w Donbasie. Natomiast ustawę o surowym karaniu (do 15 lat więzienia) za rozpowszechnianie informacji o tym, co dzieje się w Ukrainie, rosyjska Duma już przyjęła.

Od dnia wybuchu wojny w Ukrainie w niektórych miastach Rosji odbywają się protesty antywojenne. Do najliczniejszych demonstracji doszło w Moskwie i Petersburgu. Wydarzenia te są tłumione przez policję, a kilka tysięcy demonstrantów zostało zatrzymanych. Jak pisaliśmy, we wtorkowej manifestacji zatrzymano nawet dzieci w wieku od 7 do 11 lat

Duma Państwowa przedstawiła projekt ustawy o poborze do służby w Donbasie uczestników manifestacji, którzy protestują przeciwko użyciu Sił Zbrojnych Federacji Rosyjskiej, czyli przeciwko inwazji Rosji  w Ukrainie - poinformowała w czwartek po południu gazeta.ru

77-letnia Jelena Osipova zatrzymana przez policję na antywojennym proteście w PetersburguRosja. Policja zatrzymuje protestujących. Wśród nich 77-latka [WIDEO]

Rosja. Protestujący przeciw wojnie trafią na front do Donbasu? Duma przedstawiła projekt

Projekt ustawy "o poborze do służby wojskowej w Donbasie osób postawionych przed sądem za udział w nielegalnych manifestacjach przeciwko użyciu Sił Zbrojnych Federacji Rosyjskiej poza granicami kraju" jest autorstwa Andrieja Ługowoja i Jarosława Niłowa z Ludowo-Demokratycznej Partii Rosji (przewodzi jej Władimir Żyrinowski).

Dokument - jaki pisze gazeta.ru powołując się na państwową rosyjską agencję RIA Novosti - jest już rozpatrywany przez Dumę Państwową. Za czynny udział w antywojennych protestach obywatele Rosji zostaną zesłani do Donbasu, aby odbyć tam służbę wojskową. Część tych terenów jest obecnie zajęta i kontrolowana przez separatystów z samozwańczych tzw. republik: donieckiej i ługańskiej.

"Są w naszym kraju ludzie, którzy nie zgadzają się na prowadzenie operacji wojskowej i są gotowi łamać prawo, dążąc do jej powstrzymania. Umyślnie rozpowszechniają nieprawdziwe informacje o przebiegu operacji, w każdy możliwy sposób starają się zdyskredytować nasze siły zbrojne i przywództwo polityczne kraju, wzywają do nałożenia sankcji na Rosję, dopuszczają się innych nielegalnych czynów, tj. faktycznie sprzeciwiają się ustanowieniu pokoju i bezpieczeństwa na terytoriach republik donieckiej i ługańskiej. Wydaje się, że takie osoby powinny na własne oczy zobaczyć, co reżim kijowski zrobił na terytorium tych republik" - argumentują autorzy projektu z partii Żyrinowskiego.

Rzecznik Kremla Dmitrij Pieskow: Służba w wojsku to "obowiązek i przywilej"

Pytany na briefingu prasowym o losy projektu rzecznik Kremla Dmitrij Pieskow odpowiedział, że to mało prawdopodobne, by zatrzymane na wiecach osoby były wcielane do wojska.

- Ci, którzy zostali postawieni przed sądem za udział w nielegalnych akcjach, nie mogą być wezwani do służby wojskowej w Donbasie - stwierdził. Podkreśli też, że pobór do wojska nie może być karą, bo służba to "obowiązek i przywilej".

Zobacz wideo Rosja. Protestujący przeciwko wojnie trafią do Donbasu

Wojna w Ukrainie. Jak ją przedstawiają Rosjanie?

Rosja zaatakowała Ukrainę 24 lutego. Władimir Putin nazwał najazd na niezależny kraj "samoobroną" oraz potrzebą "demilitaryzacji i denazyfikacji" Ukrainy. W oficjalnej propagandzie Rosja nazywa krwawą wojnę, którą rozpętała w Ukrainie, "specjalną operacją wojskową", czasem dodaje, że to "operacja pokojowa".

Za nazywanie tego, co się dzieje w Ukrainie wojną, media są oskarżane o działanie na rzecz zachodnich służb i odcinane od możliwości emitowania materiałów. Tak się stało m.in. ze stacją "Echo Moskwy" i niezależną telewizją Dożdż.

Roskomnadzor (Federalna Służba Nadzoru Komunikacji, Informatyki i Środków Masowych) wydał polecenie, aby rosyjskie media relacjonowały konflikt zgodnie z rosyjską narracją.

Władze zwalczają też manifestujących przeciwko wojnie. Obywatelom, którzy okazują sprzeciw i protestują, grożą kary wymierzone przez rząd rosyjski.

Rosja. Duma przyjęła ustawę z surowymi karami za podawanie informacji o wojnie w Ukrainie

Duma Państwowa jednogłośnie (401 głosów za) zatwierdziła projekt ustawy "zmieniającej rosyjski kodeks karny w celu ukarania rozpowszechniania fałszywych informacji o operacjach sił rosyjskich, dyskredytacji rosyjskich sił zbrojnych i wzywania do antyrosyjskich sankcji" - poinformowała w piątek (4 marca) agencja Interfax. - Projekt ustawy zostanie natychmiast skierowany do Rady Federacji - powiedział przewodniczący Dumy Państwowej Wiaczesław Wołodin cytowany przez Interfax. Wołodin nie wykluczył, że przepisy ustawy wejdą w życie już jutro.

Ustawa przewiduje karę od 3 do 15 lat więzienia za rozprzestrzenianie w opinii publicznej "fake newsów", którymi władze Rosji nazywają prawdziwe informacje o tym, co się dzieje w Ukrainie i czego dopuszczają się tam wojska rosyjskie. Nazywanie tego, co aktualnie dzieje się w Ukrainie - wojną - jest według rosyjskiej propagandy "kłamstwem".

Wołodymyr ZełenskiOstrzał elektrowni. Zełenski: Apeluję do tych, którzy znają słowo "Czarnobyl"

Więcej o: