Mija tydzień, odkąd Rosjanie weszli na terytorium Ukrainy. Wojna nieustannie toczy się wokół Kijowa. W niewielkim mieście na północny zachód od stolicy, Borodziance, ludności udało się odeprzeć rosyjski atak, jednak okoliczne budynki zostały zamienione w ruinę - podaje Reuters. "Płomienie z jednego płonącego budynku mieszkalnego rozświetliły niebo przed świtem" - pisze agencja, która rozmawiała z mieszkańcami. Tymczasem szef ukraińskiego MSZ opublikował zdjęcie jednego z okolicznych bloków.
"Za każdym razem, gdy rosyjscy kłamcy mówią, że nie zrzucają bomb na ukraińskie miasta, pokażcie im to zdjęcie budynku mieszkalnego w Borodziance w obwodzie kijowskim. Rosjanie bombardowali miasto przez dwa dni, zabijając wielu cywilów" - napisał na Twitterze Dmytro Kułeba.
- Zaczęli strzelać ze swojego transportera opancerzonego w kierunku parku przed pocztą - powiedział w rozmowie z agencją Reutera jeden z mieszkańców Borodzianki. - Potem ci dranie uruchomili czołg i zaczęli strzelać do supermarketu, który był już spalony. Ponownie się zapalił - dodał.
W czwartek 3 marca pod Brześciem na Białorusi odbyło się drugie spotkanie delegacji Ukrainy i Rosji. Jak podaje Informacyjna Agencja Radiowa, obie strony uznały potrzebę utworzenia korytarzy humanitarnych do ewakuacji ludności cywilnej z obszarów wojny. Dalsze rozmowy mają być kontynuowane podczas trzeciej rundy negocjacji. Doradca ukraińskiego prezydenta podkreślił jednak, że Ukrainie nie udało się uzyskać zamierzonych celów, czyli m.in. zawieszenia broni.
***
Trwa rosyjska wojna przeciwko Ukrainie. Są informacje o zniszczonych domach, rannych i zabitych. Potrzeby rosną z godziny na godzinę. Dlatego Gazeta.pl łączy sił z Fundacją Polskie Centrum Pomocy Międzynarodowej (PCPM), by wesprzeć niesienie pomocy humanitarnej Ukrainkom i Ukraińcom. Każdy może przyłączyć się do zbiórki, wpłacając za pośrednictwem Facebooka lub strony pcpm.org.pl/ukraina. Więcej informacji w artykule: