Rzecznik Putina łże na konferencji. "Nie atakujemy obiektów cywilnych, to wykluczone"

Dmitrij Pieskow w rozmowie z mediami przekonywał, że rosyjskie wojska nie atakują obiektów cywilnych, a jedynie te o znaczeniu wojskowym. O używaniu cywilów w charakterze żywych tarcz oskarżył "nacjonalistów".

Rzecznik Kremla przekonywał na konferencji prasowej, że rosyjskie wojska nie mają nic wspólnego z ofiarami cywilnymi. - Nie atakujemy obiektów cywilnych w ramach "operacji specjalnej". To wykluczone. Mówimy tylko o demilitaryzacji Ukrainy, o obiektach wojskowych. W wielu przypadkach ogień oddają nacjonaliści, którzy używają obiektów cywilnych jako tarczy - kłamał. 

Gdy spytano go, czy "specjalna operacja" może być nazywana wojną, Pieskow odparł: - Pytasz na to z perspektywy emocji. Mówię oficjalnie: prezydent Putin, jako dowódca armii, wydał rozkaz rozpoczęcia specjalnej operacji i ona się odbywa. 

Pieskow: Sankcje nie powstrzymają Rosji

Pieskow zapewniał też, że sankcje nie wpłyną na postawę Rosji. - Amerykanie są fanami sankcji i ta praktyka rozprzestrzeniła się na Europę. Pewnie myślą, że mogą za ich pomocą zmusić nas do zmiany stanowiska. Co jest oczywiście niemożliwe - twierdził. 

Sytuacji - jak mówił - nie zmieniają też słowa francuskiego ministra finansów Bruno Le Maire, który wezwał do "pełnej ekonomicznej wojny" przeciwko Rosji. - To nie pierwsze takie oświadczenie. Tak, agresywne działania przeciwko naszemu kraju są skoncentrowane, ale dochodziło do nich już wcześniej - mówił Pieskow.

Rzecznik Putina dodał, że Kreml uznaje Wołodymyra Zełenskiego jako prezydenta Ukrainy i zapewnił, że Rosja nie będzie ingerować w przyszłe wybory w Ukrainie. - Kreml nie ma nic wspólnego z wyborami w Ukrainie. Kreml nie może brać udziału w ukraińskich wyborach. To inny kraj - twierdził, pytany o sytuację polityczną po zakończeniu wojny.

Cywilne ofiary nalotów na ukraińskie miasta

Rosja intensywnie atakuje Charków i Kijów. Cywile w stolicy zbroją się i produkują koktajle Mołotowa i inne środki zapalne. Samo miasto jest opustoszałe, a ukraińskie służby intensywnie przeczesują dzielnice w poszukiwaniu dywersantów.

Przed południem Rosjanie zbombardowali główny plac w Charkowie - drugim co do wielkości mieście Ukrainy. Zginęły co najmniej dwie osoby. Wczoraj pociski spadały na bloki mieszkalne w Charkowie i zabiły co najmniej dziewięciu cywilów. Prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełeńsky nazwał to zbrodnią i zaapelował do społeczności międzynarodowej o reakcję.

***

Trwa rosyjska wojna przeciwko Ukrainie. Są informacje o zniszczonych domach, rannych i zabitych. Potrzeby rosną z godziny na godzinę. Dlatego Gazeta.pl łączy sił z Fundacją Polskie Centrum Pomocy Międzynarodowej (PCPM), by wesprzeć niesienie pomocy humanitarnej Ukrainkom i Ukraińcom. Każdy może przyłączyć się do zbiórki, wpłacając za pośrednictwem Facebooka lub strony pcpm.org.pl/ukraina. Więcej informacji w artykule:

Specjalne wydanie gazety po ukraińsku dla osób, które uciekają przed wojną. Możesz je pobrać bezpłatnie tutaj.

Więcej o: