Rosjanie prowadzą bombardowania kolejnych ukraińskich miast. W poniedziałkowym (28.02) ostrzale ucierpiał m.in. Charków. "Ten dzień pokazał, że to nie jest tylko wojna. To mord na nas, na ukraińskim narodzie" - napisał na Telegramie Ihor Terehow, mer miasta.
Dodał, że pociski uderzają nie tylko w armię, ale również w budynki mieszkalne. Zabijają i okaleczają ludność cywilną. "Do tej pory zmarło 9 osób, jest 37 rannych, w tym troje dzieci. Cztery osoby wyszły ze schronu po wodę i zginęły. Rodzina - dwoje dorosłych i troje dzieci - została żywcem spalona w samochodzie" - poinformował.
To nie koniec ostrzału Charkowa. We wtorek (1.03) rano ponownie zawyły syreny, a mieszkańcom polecono udać się do najbliższego schronu. Dziennikarz TVN24 rozmawiał z księdzem. - Niestety od kilkunastu minut dzieje się coś niepokojącego nawet w samym centrum. Był wielokrotny, bardzo bliski ostrzał. Trudno powiedzieć nawet, co się teraz dzieje. Wyją syreny, przyszły SMS-y, że ogłoszony jest alarm lotniczy i żeby się chować. Bardzo niepokojąca sytuacja jest w Charkowie - powiedział ks. Wojciech. - Ja już zbiegam do piwnicy, może będzie bezpieczniej - dodał.
Armia Rosji chce przejąć kontrolę nad Charkowem. We wtorek rano mieszkańcy miasta poinformowali o potężnym ataku rakietowym m.in. na siedzibę obwodowej administracji. Jak podają ukraińskie służby ds. sytuacji nadzwyczajnych, w wyniku wybuchu rannych zostało sześć osób, w tym jedno dziecko. Nie jest jeszcze znana liczba zabitych. Uderzenie w budynek lokalnych władz potwierdziła ukraińska agencja informacyjna UNIAN.
Ponadto rosyjskie wojsko wysadziło podstacje w Charkowie, powodując problemy z dostawami prądu i wody. - Teraz zaczynają wysadzać nasze podstacje. W niektórych dzielnicach nie ma prądu, są problemy z zaopatrzeniem w wodę i ciepło - powiedział jednemu z kanałów telewizyjnych Ihor Terekhov. Mieszkanka Charkowa przekazała w rozmowie z TVN24, że czeka w kolejce po wodę, bo w sklepach jej nie ma. Przed nią w stoi około 100 osób, a dookoła jest niebezpiecznie.
Choć armia ukraińska przy wsparciu narodu odważnie stawia opór rosyjskiej agresji, to "nikt w Charkowie nawet w koszmarze sennym nie mógł sobie wyobrazić, że rosyjskie wojska będą strzelać do cywilów w ich domach". - To, co widzę na własne oczy, jest zbrodnią przeciwko całemu światu - cytuje słowa Ihora Terehowa ukrinform.
"Imperium zła przekroczyło wszelkie granice i cały świat to widzi! I nie ma wątpliwości, że zostanie ukarane za zbrodnie przeciwko ludzkości! Zwłaszcza za zniszczone dziś domy w Browarach, Wasylowie, Białej Cerkwi i Tokmak, za ostrzał Charkowa, za [zrujnowane] szkoły i przedszkola, za zabitych i rannych cywilów, dzieci" - napisało Dowództwo Sił Powietrznych na Facebooku.
Generał Waldemar Skrzypczak na antenie radiowej Jedynki nazwał działania Rosjan terroryzmem ogniowym. - Rosjanie chcą sterroryzować Ukraińców, wygonić ich z miast i pozbawić warunków do życia. W ten sposób chcą ich przekonać, że obrona jest bezcelowa, a wszyscy obrońcy miast będą pogrzebani w ich ruinach - mówił. Jak stwierdził, na pewnych odcinkach Ukraińcy mają przewagę taktyczną, ale operacyjnie inicjatywy nie mają.
Więcej informacji ze świata i kraju znajdziesz na stronie głównej portalu Gazeta.pl.
***
Trwa rosyjska wojna przeciwko Ukrainie. Są informacje o zniszczonych domach, rannych i zabitych. Potrzeby rosną z godziny na godzinę. Dlatego Gazeta.pl łączy sił z Fundacją Polskie Centrum Pomocy Międzynarodowej (PCPM), by wesprzeć niesienie pomocy humanitarnej Ukrainkom i Ukraińcom. Każdy może przyłączyć się do zbiórki, wpłacając za pośrednictwem Facebooka lub strony pcpm.org.pl/ukraina. Więcej informacji w artykule: