"Jak nasi chłopcy tu przyjadą, to będą mogli się poddać?" Rosjanie mają duży problem

Staje się ewidentne, że rosyjskie wojsko atakujące Ukrainę ma dwa bardzo niebezpieczne problemy. Z morale i z logistyką. Ukraińcy donoszą o poddawaniu się nawet całych oddziałów i porzucaniu sprzętu przez żołnierzy. Pojawiają się nagrania to potwierdzające.

Jedno z nich opatrzyliśmy napisami. Nie ma pewności, gdzie dokładnie zostało wykonane, ale najpewniej w północno-wschodniej Ukrainie, gdzie rosyjskie oddziały weszły na około sto kilometrów w głąb kraju i mają problemy z logistyką. Opublikowano je w piątek po południu.

Zobacz wideo

Jest ewidentne, że rosyjski żołnierz nie przejawia entuzjazmu do walki, ani wrogości do Ukraińców. Nie jest przy tym pewne, kim są jego rozmówcy za kamerą, którzy twierdzą, że są uzbrojeni. Nie wiadomo co się stało dalej i czy rzeczywiście Rosjanie się poddali.

Ukraińskie wojsko oficjalnie twierdzi, że do piątku popołudnia zrobiło tak ponad 200 Rosjan. Nie jest to więc ogromna liczba jak na dziesiątki tysięcy żołnierzy zaangażowanych w operację, jednak wskazuje na problemy z morale. Do walki najwyraźniej rzucono wielu poborowych, rezerwistów i członków służb bezpieczeństwa, którzy przesłuchiwani przez Ukraińców twierdzą, że byli przekonani, iż są na ćwiczeniach. Utrzymują, że nie zdawali sobie sprawy z tego, gdzie są wysyłani.

Na tym nagraniu pojmany rosyjski żołnierz rozmawia ze swoją matką, po tym jak Ukraińcy zadzwonili do niej z jego telefonu. Ona jest zaskoczona, że on jest na Ukrainie i pyta po co, a on odpowiada, że w sumie nie wie, kazali jechać, to pojechali.

Do sieci trafiają również nagrania sprzętu ewidentnie porzuconego przez Rosyjskich żołnierzy. Jak na przykład ten transporter BMP-2, w którego wnętrzu widać porzucone wyposażenie i pociski przeciwpancerne. Obok leży zdjęta kamizelka kuloodporna.

Te zdjęcia mają natomiast przedstawiać nie tyle pojmanych Rosjan, ile według ukraińskiego wojska takich, którzy z własnej woli się poddali. W tle widać transporter BMP-2 bez wyraźnych uszkodzeń.

 Pojawiają się też nagrania wskazujące na ewidentne problemy rosyjskiego wojska z logistyką. W sobotę rano do sieci trafiło nagranie pokazujące rosyjskich żołnierzy stojących przy transporterze MT-LB. Ukraiński kierowca zatrzymuje się i pyta co się stało, a ci odpowiadają, że skończyło im się paliwo. Ukrainiec oferuje im holowanie do Rosji, co skutkuje nerwowym śmiechem. W dalszej rozmowie Rosjanie pytają, jak im idzie wojna, na co ukraiński kierowca odpiera, że źle i lepiej, żeby się poddali.

Z Melitopola na południu Ukrainy pochodzi natomiast to nagranie, które pokazuje rosyjskich żołnierzy najwyraźniej wynoszących coś z siatkach ze sklepu. Czy to wymusili, czy coś wymienili, nie jest jasne. To jednak nie pierwsze sygnały, że niektórzy rosyjscy żołnierze nie mają jedzenia. Mieszkańcy rejonu Konotopy donosili w piątek, że Rosjanie chodzą po domach i oferują wymianę paliwa na żywność.

Nie ma przy tym oczywiście pewności, na ile powszechne są to problemy. Rosyjska logistyka, przynajmniej jeśli chodzi o zaopatrywanie oddziałów walczących na wrogim terytorium, nigdy nie słynęła ze skuteczności. Co więcej, Rosjanie ewidentnie rzucili się do próby błyskawicznego ataku, działając bardzo agresywnie, ale jednocześnie ryzykownie. To może skutkować pogłębieniem problemów logistycznych. Pisaliśmy o tym wczoraj. Jeśli Ukraińcy wytrzymają do poniedziałku, to Rosjanie mogą być w poważnych tarapatach i będzie ewidentne, że inwazja według pierwotnego planu się nie udała. Co nie oznacza, że odpuszczą. Mają jeszcze dużo sił w rezerwach i mogą przejść do metodycznego, znacznie bardziej brutalnego działania.

Zobacz wideo
Więcej o: