Ukraińcy wytrzymali kolejną noc. Doniesienia o desancie pod Kijowem

Ukraina się broni kolejny dzień. Rosyjska inwazja nadal idzie wyraźnie gorzej, niż się spodziewał Kreml. Pod Kijowem miały zostać zestrzelone dwa rosyjskie ciężkie transportowce Ił-76, używane przez wojska powietrznodesantowe.

Jak w piątek do około południa wygląda sytuacja na frontach można przeczytać pod TYM linkiem

Po 24 godzinach nie ma informacji o jakichś drastycznych zmianach sytuacji, ale rosyjska presja trwa. Jest możliwe, że odbył się duży desant wojsk powietrznodesantowych w rejonie Kijowa, a na południu Ukrainy Rosjanie nadal prą naprzód, ale bez wielkich sukcesów. Sytuacja nieustannie jest bardzo niejasna.

Szacunkowe postępy rosyjskiej inwazji. Stan na 25 lutego wieczorem. Linie ciągłe to faktyczne uderzenia. Przerywane to rzekome zamiary.

embed

Tutaj link do interaktywnej mapy przygotowanej przez Jarosława Wolskiego, dziennikarza miesięcznika "Nowa Technika Wojskowa".

Desant na Kijów

Po południu i w nocy z rejonu Kijowa nachodziły bardzo chaotyczne wiadomości. Ewidentnie trwają walki na północno zachodnich przedmieściach, gdzie atakują wojska zmechanizowane nadciągające z Białorusi. Nie wiadomo jednak nic konkretnego na temat ich przebiegu. Choć rosyjskie czołówki dotarły tam już 24 godziny temu, do teraz nic nie świadczy o przełamaniu ukraińskiej obrony.

W nocy pojawiły się jednak informacje o sporadycznych starciach na prospekcie Zwycięstwa, jednej z głównych arterii północno-wschodniego Kijowa. Atakujący mieli dotrzeć aż w rejon Zoo w centrum miasta. Ukraińskie wojsko informowało później, że próbowała tam atakować rosyjska "grupa dywersyjna", ale miała zostać zlikwidowana. Nie ma doniesień o długotrwałych walkach w tym rejonie, więc to najpewniej prawda. Nad ranem pojawiły się za to nagrania i zdjęcia jakichś dymiących wraków trudnych do zidentyfikowania pojazdów na prospekcie Zwycięstwa. Być może Rosjanie próbowali tam przeprowadzić jakiś ryzykowny rajd na centrum Kijowa, ale zostali odparci.

W nocy pojawiły się również doniesienia na temat najwyraźniej desantu rosyjskich wojsk powietrznodesantowych w rejonie lotniska wojskowego Wasylkiw na południowy zachód od ukraińskiej stolicy. Ukraińskie wojsko twierdzi, że bateria rakiet przeciwlotniczych S-300 zestrzeliła tam ciężki transportowiec Ił-76. To maszyna służąca rosyjskim wojskom powietrznodesantowym do zrzucania spadochroniarzy i lekkich pojazdów opancerzonych. W tym samym rejonie miały zostać zestrzelone również szturmowy Su-25 i kilka śmigłowców, które mogły wspomagać desant. Nad ranem pojawiły się również doniesienia o rzekomo strąconym drugim Ił-76. Nie ma jednak dowodów w postaci zdjęć i nagrań. Nie ma też pewnych informacji o tym jak powiódł się Rosjanom desant. Ukraińskie wojsko twierdzi, że kontroluje lotnisko Wasylkiw. Pojawiło się zdjęcie jednego spalonego wozu opancerzonego BMD-3 używanego przez rosyjskie wojska powietrznodesantowe.

Już w sobotę około godziny 11 pojawiły się doniesienia o rzekomej kolejnej fali desantu na Wasylkiw. Jak również nagrania ewidentnej walki powietrznej w tym rejonie.

Wszystko wskazuje na to, że sytuacja w rejonie Kijowa nie zmieniła się istotne w porównaniu z tym, co było dobę temu. W nocy w całym mieście było słychać głośne eksplozje i wyły syreny alarmowe. Rankiem niezidentyfikowana rakieta uderzyła w blok mieszkalny. Doniesienia o zniszczeniu elektrowni, podawane w piątek wieczorem przez mera miasta nie zostały potwierdzone. 

Na południu ciężko, ale stabilniej

W godzinach wieczornych w piątek pojawił się też szereg nagrań najwyraźniej ciężkich uderzeń na ukraińskie bazy lotnicze na południu i zachodzie kraju. Między innymi pod dużym miastem Mikołajów, do którego jednocześnie podchodziły oddziały rosyjskie idące z Krymu. Ukraińskie wojsko twierdzi, że po trwających przez cały piątek walkach, miasto zostało obronione. Podobnie położony bliżej Krymu Chersoń, który Rosjanie próbują zająć już od środy. Jednocześnie pojawiły się jednak informacje o wysadzeniu mostu na drodze z Mikołajowa do położonej kilkadziesiąt kilometrów dalej Odesy, największego ukraińskiego miasta na wybrzeżu Morza Czarnego. Ukraińskie wojsko twierdzi, że w tym samym rejonie, w pobliżu miasta Koblewo, zniszczono rosyjskie siły próbujące desantu z morza.

Zniszczony rosyjski oddział inżynieryjny w rejonie Chersonia

Rosyjskie zgrupowanie atakujące z Krymu próbuje też atakować na wschód, w kierunku tyłów ukraińskich oddziałów rozlokowanych na linii zawieszenia broni w Donbasie. Na pewno dotarli do miasta Melitopol mniej więcej w połowie drogi do kluczowego na tym odcinku miasta Mariupol. Obie strony od piątku rana na zmianę informują o opanowaniu miasta i zwycięstwie. Nie jest jasne, kto ma rację, choć jest szereg nagrań rosyjskich żołnierzy w mieście, ale to nie wyklucza, że trwa w nim ukraiński opór i są podejmowane próby ukraińskiego kontrataku z północy.

Nie ma żadnych konkretnych informacji o rzekomym rosyjskim desancie morskim w rejonie Mariupola. W piątek po południu w amerykańskich mediach pojawiły się nieoficjalne doniesienia ze służb, że widać jego początek. Na Morzu Azowskim czeka cała flotylla rosyjskich okrętów desantowych, więc taki atak jest jak najbardziej możliwy. Nie ma jednak do teraz żadnych konkretnych informacji o tym, czy rzeczywiście nastąpił. Ukraińskie wojsko w swoich komunikatach o tym nie wspomina.

Zobacz wideo

Na północy bez wyraźnego przełamania

Na pozostałych odcinkach frontu trwają walki, ale również nic nie wskazuje na przełomy. Starcia trwają w rejonie Charkowa, gdzie od początku Ukraińcy zażarcie się bronią. W nocy stanęła w ogniu wielka charkowska fabryka czołgów, kiedyś najważniejsza w całym ZSRR. Do teraz serce ukraińskiej zdolności do produkcji i modernizacji najcięższych wozów bojowych.

Dalej na północ Rosjanie ewidentnie weszli na około sto kilometrów w głąb Ukrainy w ogólnym rejonie miast Sumy i Konotop. To pierwsze ma pozostawać jednak w rękach Ukraińców, najprawdopodobniej ominięte przez Rosjan i zablokowane. Nie ma doniesień o tym, aby w porównaniu do piątku południe rosyjskie wojsko istotnie pogłębiło to włamanie. Być może Ukraińcy zorganizowali jakieś kontrataki, albo rosyjskiemu wojsku zabrakło zapasów do dalszego szybkiego marszu. Pojawiły się nagrania  stojących na drogach transporterów opancerzonych, którym skończyło się paliwo. Mieszkańcy miast w tym rejonie donosili w piątek, że rosyjscy żołnierze chcą wymieniać paliwo na jedzenie, bo jego tez nie mają.

W rejonie Czernihowa blokującego Rosjanom marsz na Kijów od północnego wschodu, Ukraińcy nadal się bronią. Nie ma informacji o żadnym przełamaniu.

Nie zmaterializowały się również doniesienia o możliwym ataku Rosjan z rejonu białoruskiego Brześcia wzdłuż polskiej granicy. Nagrane w piątek rano kolumny wojska zmierzające w kierunku granicy, gdzieś się rozpłynęły i jej w końcu nie przekroczyły.

Ogólnie przetrwanie kolejnej nocy jest dużym sukcesem dla ukraińskiego wojska. Ofensywa wyraźnie nie idzie po myśli Rosjan. Tak jak jednak pisaliśmy wczoraj, do ataku nie rzucono na razie całości sił lądowych zgromadzonych do operacji. Rosjanie mają jeszcze duże rezerwy. Ukraińskie wojsko broni się jednak nad podziw skutecznie. Krytyczne może być kolejne 24-48 godzin, bo po 4-5 pięciu dniach ofensywy Rosjanie mogą zacząć mieć problemy logistyczne, na co już wskazują wspomniane nagrania pojazdów bez paliwa.

Zobacz wideo
Więcej o: