Wojna z Ukrainą. Mieszkańcy noc spędzili w metrze. "Nie mogę uwierzyć, że to się dzieje" [ZDJĘCIA]

Stacje i pociągi metra od czwartku są schronieniem dla mieszkańców Ukrainy. Noc w schronie spędzili m.in. mieszkańcy Charkowa i Kijowa. Spali na podłodze, jedna osoba obok drugiej, przytulali się do dzieci i swoich zwierząt. - Nie mogę uwierzyć, że to się dzieje naprawdę - powiedziała ze łzami w oczach mieszkanka Charkowa.

W czwartek 24 lutego o godzinie 4 polskiego czasu Rosja zaatakowała Ukrainę. Chociaż Władimir Putin nazwał to "specjalną operacją wojskową w Donbasie", to działania wyszły poza teren prorosyjskich republik Doniecka i Ługańska. Rosyjska armia zaatakowała obiekty w Kijowie, Odessie, Czarnobylu czy okolicach Lwowa. W starciach ucierpieli także cywile.

Wojna z Ukrainą. Mieszkańcy Charkowa i Kijowa uciekli do schronów

ONZ szacuje, że w ostatnich godzinach z domów uciekło około 100 tysięcy Ukraińców. Oficjalne dane na pierwszą dobę ataku są takie, że w atakach Rosji zginęło 57 mieszkańców Ukrainy a 169 osób odniosło obrażenia.

Mieszkańcy Ukrainy próbują uciekać z miast lub szukać schronów. Ostatnią noc na stacjach metra spędzili m.in. mieszkańcy Charkowa i Kijowa. Setki osób rozłożyły na podłodze i w wagonach pociągów prowizoryczne posłania. Na zdjęciach widać osoby, które leżą obok siebie skulone na podłodze. Widać przestraszone dzieci, płaczących ludzi i zwierzęta domowe, które także zostały zabrane do schronów.

- Nie chcemy być częścią Rosji ani żadnego innego kraju. Nie mogę uwierzyć, że to się dzieje naprawdę - powiedziała ze łzami w oczach kobieta, która zeszła do schronu w Charkowie. Noc w metrze spędzili też mieszkańcy Kijowa, gdzie w piątek nad ranem ponownie zawyły syreny przeciwlotnicze. Ludzie ponownie więc uciekli do schronów, obawiając się rosyjskiego ostrzału.

"Dzisiejszego ranka samotnie bronimy naszego państwa. Podobnie jak wczoraj, najpotężniejsze siły świata patrzą z daleka"

Przedstawiciel ukraińskiego ministerstwa obrony ostrzegł, że rosyjskie siły mogą dotrzeć do obszarów tuż przy Kijowie jeszcze w piątek 25 lutego. - Dzisiejszego ranka samotnie bronimy naszego państwa. Podobnie jak wczoraj, najpotężniejsze siły świata patrzą z daleka. Czy Rosję przekonały wczorajsze sankcje? Słyszymy na niebie i widzimy na ziemi, że to nie wystarczy - mówił w piątek rano prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski.

W piątek także burmistrz Lwowa wezwał mieszkańców miasta, aby ukryli się w schronach. W mieście ogłoszono alarm przeciwlotniczy.

*****

Trwa rosyjska wojna przeciwko Ukrainie. Są informacje o zniszczonych domach, rannych i zabitych. Potrzeby rosną z godziny na godzinę. Dlatego Gazeta.pl łączy sił z Fundacją Polskie Centrum Pomocy Międzynarodowej (PCPM), by wesprzeć niesienie pomocy humanitarnej Ukrainkom i Ukraińcom. Każdy może przyłączyć się do zbiórki, wpłacając za pośrednictwem Facebooka lub strony pcpm.org.pl/ukraina. Więcej informacji w artykule.

Więcej o: