W wystąpieniu telewizyjnym prezydent Ukrainy mówił, że Rosja zaatakowała cały kraj, ale ukraińska armia skutecznie odpierała te ataki. Wołodymyr Zełeński podał także nowy bilans ofiar.
- Utraciliśmy dzisiaj 137 naszych bohaterów, naszych rodaków, w tym oficerów. Rannych zostało 316 osób - przekazał. - Wróg uderza nie tylko na wojskowe cele, jak sam twierdzi, ale też na cele cywilne. Morduje ludzi. To nigdy nie będzie wybaczone - dodał.
Zełenski w wystąpieniu zwrócił uwagę na fałszywe informacje, jakoby opuścił Kijów. Jednoznacznie zaprzeczył tym doniesieniom. - Pozostaję w stolicy, pozostaję z moim narodem - powiedział. Przyznał też, że jego rodzina również znajduje się na terenie kraju. - Moja ojczyzna to Ukraina, moje dzieci też są na Ukrainie. Nie jesteśmy zdrajcami, jesteśmy obywatelami Ukrainy, ale teraz nie mogę powiedzieć, gdzie się znajdują [członkowie rodziny - red.] - powiedział. - Wróg, jak słyszałem, oznaczył mnie jako cel numer jeden, a moja rodzina jest celem numer dwa. Chcą politycznie zniszczyć Ukrainę poprzez śmierć głowy państwa - powiedział. Zaapelował do mieszkańców Kijowa, by stosowali się do godziny policyjnej. Dodał, że według jego informacji do stolicy Ukraina wkroczyły grupy rosyjskich sabotażystów.
- Pozostaję [w Ukrainie - red.] ze wszystkimi, którzy są niezbędni dla pracy władz centralnych - podkreślił Zełenski.
Więcej wiadomości o rosyjskiej inwazji znajdziesz na stronie głównej Gazeta.pl.
Prezydent podkreślił, że Ukraina ma wsparcie innych państw i jest wdzięczny za konkretne działania. W gorzkich słowach zrelacjonował jednak swoje rozmowy z unijnymi liderami. - Kto jest gotów walczyć razem z nami? Nie widzę takich ludzi. Kto jest gotów dać Ukrainie gwarancję wejścia do NATO? Wszyscy się boją (...) Powiedziałem naszym partnerom, że będziemy decydować o losach naszego państwa. Zapytałem, czy są z nami. Powiedzieli, że tak, ale nie są gotowi przyjmować nas do sojuszu wojskowego. Pytałem 27 liderów Europy, czy Ukraina będzie w NATO. Wszyscy się boją i nie odpowiadają - powiedział. - Ale my się nie boimy, nie boimy się już niczego, nie boimy się bronić naszego państwa, nie boimy się Rosji, nie boimy się rozmawiać z Rosją, mówić o gwarancjach bezpieczeństwa czy statusie neutralnym. Przecież w tym momencie i tak nie jesteśmy w NATO - podkreślił. Zełenski przyznał, że "rozmowy na temat zakończenia inwazji są potrzebne". - W tej chwili los Ukrainy zależy wyłącznie od naszej armii, naszych bohaterów, naszego narodu, od waszej mądrości - powiedział prezydent.
Atak Rosji na Ukrainę rozpoczął się w czwartek ok. 4 rano polskiego czasu. Obecnie, jak wynika z doniesień, najcięższe walki toczą się w tej chwili w Donbasie. Ostrzeliwane jest miasto Mariupol, a wcześniej pociski spadały na Charków. Zniszczone są ukraińskie lotniska i bazy wojskowe. W Kijowie ludzie masowo uciekają z miasta albo chronią się w metrze.