Wagonik z pasażerami kolejki górskiej w parku rozrywki "Plopsaland de Panne" nagle zatrzymał się na wysokości ponad 30 metrów. Do zdarzenia doszło w sobotę 19 lutego po godz. 17. Straż pożarna szybko dotarła na miejsce zdarzenia, aby uwolnić gości, lecz akcja ratunkowa długo nie mogła wystartować.
Służby musiały poczekać na dojazd specjalnego dźwigu i poprawę warunków pogodowych. Silne podmuchy wiatru spowodowane orkanem Eunice, który przeszedł również przez Polskę, uniemożliwiały dotarcie do uwięzionych na szczycie kolejki górskiej.
Przeczytaj więcej podobnych informacji na stronie głównej Gazeta.pl.
Pierwsze dwie osoby udało się uwolnić dopiero około godz. 22, pozostałych siedem na pomoc czekało do godz. 23:30. Wszystkich przewieziono na obserwację do jednego z pobliskich szpitali. W sumie pasażerowie przez około siedem godzin czekali na ratunek.
Jeden ze strażaków podczas rozmowy z belgijską telewizją VRT NWS przyznał, że początkowo problem stanowiła stabilizacja dźwigu. Wiatr przeszkadzał w zamontowaniu konstrukcji. Długi dźwig z koszem musiał być bowiem zainstalowany tak blisko atrakcji, aby pasażerowie mogli bezpiecznie do niego wejść.
Problem udało się rozwiązać za pomocą dodatkowych lin, dzięki którym pasażerowie kolejki mogli bezpiecznie przejść do kosza, a następnie zejść na dół. Dużym ułatwieniem było to, że wagonik nie zatrzymał się do góry nogami, więc ewakuacja pasażerów była dużo łatwiejsza i przede wszystkim bezpieczniejsza. Funkcjonariusz potwierdził również, że większość poszkodowanych miała łagodne objawy hipotermii, ale ich życiu i zdrowiu nie powinno nic zagrażać.
Z informacji podawanych przez VRT NWS wynika, że na górze utknęło pięciu obywateli Belgii, trzech Niemców i jeden mieszkaniec Belgii. Wśród pasażerów nie było dzieci.