Jak informuje ukraińska armia, bojówkarze na 45 dzisiejszych ataków w 34 przypadkach zastosowali artylerię. Do ostrzału doszło m.in. na stacji kolejowej Skotuwata w obwodzie Donieckim, w związku z czym ograniczono tam ruch pociągów. Oprócz tego pociski spadały m.in. Stary Ajdar, Piszczane, Werchniotoreckie i inne miejscowości położone na terenach kontrolowanych przez siły rządowe. Nie ma informacji o rannych wśród cywilów i wojskowych.
Wczoraj siły prorosyjskie dokonały łącznie 60 ataków, również w większości artyleryjskich, w wyniku których pociski spadały na cywilne obiekty, m.in. przedszkole i szkołę. Ukraiński resort obrony nazwał ataki sił prorosyjskich zbrodnią wojenną i otwartą prowokacją.
Jak poinformował Ołeksij Reznikow, minister obrony Ukrainy, ataki miały na celu uderzyć w ludność cywilną - To zbrodnia wojenna i otwarta prowokacja - oświadczył. Pociski trafiły w przedszkole, teren szkoły i pobliski przystanek. - W tych dniach stale spotykamy się z prowokacjami: ostrzały, ataki cybernetyczne, niebezpieczne manewry lotnictwa, zakłócanie łączności telekomunikacyjnej. Kreml przygotowuje uzasadnienie dla uznania samozwańczych republik według scenariusza gruzińskiego - podsumował minister.
Reznikow dodał, że Ukraina nie planuje działań siłowych wobec Donbasu czy Krymu, a jedynie wzmacnia swoją obronę - Kijów pozostanie na ścieżce polityczno-dyplomatycznej - zapewił.
Więcej wiadomości z kraju i ze świata na stronie głównej Gazeta.pl.
W tym tygodniu Rosja podała do wiadomości, że zaczęła wycofywać wojsko stacjonujące na granicy z Ukrainą. W tym celu w mediach społecznościowych zaczęto zamieszczać filmy, na których widać np. czołgi transportowane pociągami czy przemieszczające się kolumny pojazdów wojskowych.
Minister Reznikow zaprzeczył jednak, by strona rosyjska wycofywała swoje wojska spod granicy z Ukrainą. Jak poinformował, przy granicy jest łącznie 149 tys. rosyjskich żołnierzy, a najprawdopodobniej w najbliższych dniach przybędzie ich jeszcze kilka tysięcy.
Informacji o wycofywaniu się rosyjskich wojsk nie potwierdziły również NATO czy też USA. Biały Dom twierdzi, że podane przez Kreml informacje o wycofaniu części wojsk spod granic Ukrainy są nieprawdziwe. Według informacji przekazywanych mediom przez urzędników administracji prezydenta USA, Rosja nadal zwiększa liczebność swoich wojsk wzdłuż ukraińskiej granicy.