Polacy weszli do jaskini w czwartek wieczorem. Kierownik akcji ratowniczej Gernot Salzmann podkreśla, że mieli pełne wyposażenie, a co najmniej jeden z nich znał dobrze topografię jaskini. Jak zaznacza, naukowcy weszli do jaskini, żeby zbadać i udokumentować jej strukturę tektoniczną - czytamy na portalu salzburg24.at.
Więcej najnowszych informacji ze świata przeczytasz na stronie głównej Gazeta.pl.
Speleolodzy z Polski utknęli w jaskini po tym, jak podniosła się temperatura powietrza. W efekcie woda z topniejącego śniegu zalała wejście, uniemożliwiając Polakom ewakuację.
- Woda gromadzi się w zagłębieniu, które działa jak syfon - tłumaczy Salzmann. Jak dodaje, w tej chwili ratownicy liczą na to, że woda cofnie się jeszcze dziś po południu.
Gdyby woda nie cofnęła się, w pogotowiu są nurkowie jaskiniowi, którzy są gotowi w każdej chwili dostarczyć Polakom prowiant i materiały grzewcze. Według austriackich mediów, z Polakami nie ma obecnie kontaktu.
Jaskinia Lamprechta ma około 51 km długości, co czyni ją jednym z największych systemów jaskiń w Europie. W 1993 roku speleolodzy z Polski odkryli kolejne wejście na wysokości 2178 m. Dzięki odkryciu jaskinia uznana jest obecnie za największą jaskinię przelotową na świecie.