- Naszym głównym priorytetem jest to, że musi działać infrastruktura krytyczna. Musimy gwarantować usługi dla naszych mieszkańców - prąd, woda, gaz, ogrzewanie - wszystko to, co powinniśmy dostarczać mieszkańcom każdego dnia - mówił we wtorek mer Kijowa Witalij Kliczko na spotkaniu z Rafałem Trzaskowskim, który zapewnił go o solidarności i gotowości do pomocy w razie inwazji Rosji. Kliczko dodał, że miasto na wszelki wypadek "przygotowuje bunkry dla cywilów i współpracuje z siłami zbrojnymi, tworząc siły obrony terytorialnej". Dzień wcześniej prezydent Ukrainy, Wołodymyr Zełenski, poinformował w orędziu, że ustanawia 16 lutego - który według informacji amerykańskiego wywiadu może być dniem inwazji Rosjan - dniem Zjednoczenia Ukraińców. - Mamy jedno europejskie pragnienie - chcemy wolności i jesteśmy gotowi o nią walczyć - dodał.
We wtorek w godzinach przedpołudniowych Rosja ogłosiła, że wycofuje część wojsk zgromadzonych przy granicy z Ukrainą. "Jednostki południowego i zachodniego okręgu wojskowego, po wykonaniu swoich zadań, rozpoczęły już załadunek na transport kolejowy i drogowy, i dziś zaczną przenosić się do swoich garnizonów wojskowych" - przekazał przed południem rzecznik rosyjskiego MON. Eksperci studzą jednak zbytni optymizm.
Czytaj też: Ukraina. Putin wycofuje wojska? "Zdaje się, że Rosja chce, by Biden odwołał swoje słowa"
Napięta sytuacja w regionie bezpośrednio uderza w mieszkańców - w mediach społecznościowych i w relacjach ukraińskich mediów tradycyjnych przybywa poradników na temat tego, co spakować i jak się zachować w razie wybuchu wojny.
- Jest ogólne poczucie niepokoju - ciężko zaplanować cokolwiek na dłuższą metę. W zeszłym tygodniu na wszelki wypadek kupiłam podstawowe artykuły spożywcze z długą datą przydatności, przygotowałam też dokumenty - mówi w rozmowie z "The Guardian" mieszkająca w Kropywnyckach (centralna Ukraina) Julia. 27-letni Dmytro z Kijowa dodaje: - Możliwa inwazja stała się głównym tematem poruszanym w naszych mediach i stałym tematem rozmów. Ludzie zastanawiają się, co zrobić. Są zdenerwowani, ale paniki nie ma.
Jak opisywaliśmy, mieszkańcy Kijowa mogą śledzić w sieci interaktywną mapę schronów, na której oznaczono 5 tys. punktów (niektóre z nich to tzw. schrony podwójnego przeznaczenia; 500 z nich to właściwe schrony, przeznaczone przede wszystkim dla personelu obiektów strategicznych - elektrowni, fabryk, szpitali). Mieszkańcy są sceptyczni wobec lokalizacji niektórych z nich.
Ukraińskie media relacjonują, że niepokój - znacznie bardziej niż w Kijowie - jest odczuwalny w miastach na wschodzie Ukrainy, m.in. w Krasnohoriwce, jednym z "frontowych miast" w obwodzie donieckim. Tam mieszkańcy są w gotowości - mają spakowane torby ewakuacyjne na wypadek, gdyby rosyjskie wojsko wtargnęło na teren miasta. - [Spakuję - red.] rodzinne zdjęcie, ulubioną zabawkę i trochę jedzenia - mówi cytowana przez KyivPost trzecioklasiostka Maria. Jej matka w rozmowie z portalem opowiada, że budynek, w którym mieszka z córką, od 2014 roku został już czterokrotnie trafiony pociskami. - Żyjemy tu w ciągłym strachu, nasz sąsiad został raniony odłamkiem [pocisku] trzy tygodnie temu - opowiada.
W ostatnich tygodniach napięcie wzrasta. "Po raz pierwszy od lat miejskie szkoły i szpitale zaczęły przygotowywać schrony przeciwbombowe i zaopatrywać się w wodę" - opisuje KyivPost. Dyrekcja lokalnego szpitala jest w gotowości, by w razie inwazji wykorzystać podziemia placówki jako schron. Taką rolę pełniły już w 2014 roku - piwnica szpitala może pomieścić około trzystu osób.
19-letnia Anastasia Bezpalko udostępniła na TikToku przewodnik, w którym radzi, co spakować do plecaka ewakuacyjnego na wypadek wybuchu wojny - opisuje telewizja Sky News, która rozmawiała z tiktokerką. Nagranie szybko zyskało popularność. Wskazuje w nim na kilka prostych rad: plecak nie może być za duży, żeby łatwo było się z nim poruszać, ale musi się w nim znaleźć miejsce na apteczkę, ważne dokumenty i podstawowe jedzenie czy powerbank. Osobom, które krytykują nagranie i oskarżają ją o sianie paniki, mówi: "nasz kraj jest w stanie wojny od ośmiu lat, to są podstawowe informacje, które warto znać". I dodaje, że TikTok może też służyć do celów edukacyjnych.
Podobne poradniki krążą też w innych serwisach społecznościowych (przybywa ich i na Youtubie, i na Twitterze), a o tym, co zrobić w razie początku inwazji, mówią też ukraińskie stacje informacyjne. Rady się powtarzają (niektóre z nich dotyczą także zabezpieczenia zapasu wody zdatnej do picia oraz wolno psującego się jedzenia, np. konserw), do niektórych są też dołączone adresy najbliższych schronów (poniżej - Iwano-Frankiwsk):
Z relacji polskich reporterów i korespondentów wynika, że w większych miastach, takich jak Kijów, atmosfera jest względnie spokojna. Przybywa za to doniesień, że Ukrainę opuszczają wysoko postawieni obywatele.
"W ostatnich dniach wielu przebywających za granicą Ukraińców pisało w sieciach społecznościowych, że w związku z sytuacją wracają w najbliższych dniach do kraju. Ale było też sporo lotów w odwrotną stronę - chodzi o małe prywatne i czarterowe samoloty, które wywiozły z kraju oligarchów, milionerów i ich rodziny. Tylko w niedzielę z Kijowa wyleciało 20 takich samolotów, a w poniedziałek rejsy tego typu były nadal realizowane" - relacjonuje w Wyborczej.pl Piotr Andrusieczko, dodając, że część Ukraińców jest "rozgoryczona paniką Zachodu".
Wołodymyr Zełenski postawił ultimatum osobom wyjeżdżającym z Ukrainy. - Zwracam się do tych, którzy uciekli z kraju lub planują to zrobić. Naród Ukrainy powierzył wam nie tylko rządzenie państwem, ale także jego ochronę. W tej sytuacji waszym bezpośrednim obowiązkiem jest być z nami, z narodem ukraińskim. Obliguję was do powrotu do ojczyzny w ciągu 24 godzin i do tego, byście stanęli ramię w ramię z ukraińskim wojskiem, dyplomacją i obywatelami - powiedział. - Powtarzam, wasza wartość nie tkwi w pieniądzach, ale w obywatelskiej postawie, którą możecie pokazać. Wracajcie do kraju, dzięki któremu się wzbogaciliście! - dodał.
W mediach społecznościowych popularność zyskują wpisy pod hasłem "Ufam Zbrojnym Siłom Ukrainy" - bo wielu obywateli Ukrainy ma duże zaufanie do swojej armii. "Jestem obywatelem Ukrainy i nie opuszczę swojego kraju - można teraz często usłyszeć od wielu Ukraińców" - relacjonuje Andrusieczko.