Jake Sullivan podkreślał na piątkowej konferencji, że USA są gotowe na "wszelkie scenariusze" dotyczące eskalacji napięcia wokół Ukrainy. Doradca ds. bezpieczeństwa Joe Bidena mówił o formach, jakie według amerykańskich władz może przyjąć rosyjska agresja.
- Jeśli Rosja zaatakuje Ukrainę, zacznie się to zapewne od bombardowania i ataków rakietowych, które będą skutkowały ofiarami wśród ludności cywilnej, bez względu na ich narodowość - powiedział i zaapelował do amerykańskich obywateli, aby opuścili Ukrainę.
Sullivan podkreślał, że "Rosja ma tyle sił [zgromadzonych przy granicy z Ukrainą - red.], by przeprowadzić dużą operację wojskową". Doradcę pytano podczas konferencji, jak może wyglądać ewentualna inwazja.
- Może to być szereg różnych form działania. Jedną z nich jest szybki atak na Kijów. To scenariusz, który analizujemy. Rosjanie mogą go podjąć. Mogą także zdecydować się na działania w innych częściach Ukrainy. Jesteśmy głęboko przekonani, że gdyby Rosja zdecydowała się na inwazję, usiłowałaby stworzyć jakiś pretekst, prowokację, coś, za co będą mogli obwinić Ukraińców - powiedział. - Mówimy o tym publicznie, bo świat powinien wiedzieć, że to właśnie taka prowokacja może być przyczyną ewentualnego ataku na Ukrainę - dodał.
Więcej wiadomości o sytuacji wokół Ukrainy na stronie głównej Gazeta.pl.
Sullivan poinformował w piątek, że rosyjska inwazja na Ukrainę może się rozpocząć w trakcie igrzysk olimpijskich w Pekinie. Amerykański doradca ds. bezpieczeństwa przekazał, że na razie żadne z informacji wywiadowczych nie wskazują, że prezydent Rosji podjął ostateczną decyzję co do inwazji. Zaznaczył, że jednocześnie nie może spekulować co do motywacji i przemyśleń Władimira Putina. Nie wykluczył jednak, że taki rozkaz mógł zostać wydany.
Jeszcze w sobotę ma się odbyć rozmowa szefów amerykańskiej i rosyjskiej dyplomacji - poinformował amerykański sekretarz stanu Antony Blinken podczas wizyty na Fidżi. Negocjacje z Siergiejem Ławrowem mają być kolejną próbą uniknięcia konfliktu rosyjsko-ukraińskiego.
Sekretarz stanu USA mówił, że Stany Zjednoczone widzą "niepokojące sygnały rosyjskiej eskalacji" na granicy z Ukrainą. Są to między innymi kolejne rosyjskie wojska na pograniczu. Blinken dodał, że rozwiązanie kryzysu musiałoby się wiązać z rozładowaniem napięcia na granicy ze strony Rosji. Dodał, że Amerykanie są ciągle gotowi do rozmów, jeśli Moskwa jest na to gotowa. Ostrzegł też, że w razie inwazji na Ukrainę, Amerykanie i sojusznicy szybko wprowadzą dotkliwe sankcje gospodarcze.
Również na sobotę zaplanowana jest rozmowa telefoniczna Joe Bidena z Władimirem Putinem. Z prezydentem Federacji Rosyjskiej ma rozmawiać też Emanuel Macron.