Prawie sześć godzin trwała poniedziałkowa rozmowa w Moskwie prezydenta Rosji Władimira Putina i prezydenta Francji Emmanuela Macrona. Politycy pojawili się po niej na wspólnej konferencji prasowej.
- Doskonale zdajemy sobie sprawę, że pan prezydent przyjechał do Rosji przede wszystkim w celu omówienia palących kwestii związanych z zapewnieniem bezpieczeństwa europejskiego i światowego, za których utrzymanie nasze kraje, jako stali członkowie Rady Bezpieczeństwa ONZ, ponoszą szczególną odpowiedzialność - stwierdził Putin.
Jak dodał rosyjski polityk, prezydenci "wymieniali poglądy na temat rosyjskich propozycji skierowanych do Stanów Zjednoczonych i NATO w sprawie zapewnienia długoterminowych gwarancji bezpieczeństwa".
Więcej treści znajdziesz na stronie głównej Gazeta.pl.
- Propozycje te, przypominam, zawierają trzy kluczowe punkty dotyczące zapobieżenia dalszej ekspansji NATO, odmowy rozmieszczenia przez sojusz systemów broni uderzeniowej na granicach z Rosją oraz przywrócenia potencjału militarnego i infrastruktury bloku w Europie do stanu z 1997 roku - wyliczał Władimir Putin. Jak stwierdził, obawy zostały "zignorowane" przez Stany Zjednoczone i NATO.
- W strategii wojskowej NATO z 2019 r. Rosja jest wprost nazwana głównym zagrożeniem i przeciwnikiem dla bezpieczeństwa. NATO określiło nas jako wroga - dodał.
Jak stwierdził prezydent Rosji, "państwa członkowskie NATO nadal pompują Ukrainę nowoczesnymi rodzajami broni, przeznaczają znaczne środki finansowe na modernizację ukraińskiej armii, wysyłają wojskowych specjalistów i instruktorów".
- Prowadziliśmy bardzo ścisłe negocjacje merytoryczne. Skupiliśmy się na istniejących napięciach i sposobach deeskalacji, aby zapewnić stabilność i bezpieczeństwo na naszym kontynencie - przekazał Emmanuel Macron. Dodał, że "ani Rosja, ani Europejczycy nie chcą chaosu i niestabilności w czasach, gdy ludzie i kontynent tak bardzo ucierpieli z powodu pandemii".
- Istnieją punkty styczne między stanowiskami Francji i Rosji, NATO, Stanów Zjednoczonych – będziemy kontynuować konkretne negocjacje ze wszystkimi partnerami, aby zbudować te nowe gwarancje pokoju i bezpieczeństwa - stwierdził prezydent Francji.
Jeden z dziennikarzy zapytał wprost Władimira Putina, czy zamierza zaatakować Ukrainę.
- Kategorycznie sprzeciwiamy się rozszerzeniu NATO o nowych członków na wschodzie, bo to stawia nas przed wspólną groźbą dalszej ekspansji NATO do naszych granic. Nie zmierzamy w kierunku NATO, ale NATO zmierza w naszym kierunku. Dlatego twierdzenie, że Rosja postępuje agresywnie, nie jest zgodne co najmniej z rozsądną logiką - ocenił prezydent Rosji.
Jak stwierdził, "ewentualne przyjęcie Ukrainy do NATO jest niebezpieczne", bo kraje europejskie uważają Krym za część Ukrainy. Nawiązał przy tym do art. 5 Traktatu północnoatlantyckiego, który mówi, że jeśli jeden z sojuszników zostanie atakowany, pozostali udzielą mu pomocy.
- Proszę wyobrazić sobie, że Ukraina jest członkiem NATO. Artykuł 5 nie został uchylony, wręcz przeciwnie. Prezydent Stanów Zjednoczonych Joe Biden powiedział niedawno, że art. 5 jest absolutnym imperatywem i zostanie wdrożony. Oznacza to, że dojdzie do konfrontacji wojskowej między Rosją a NATO - dodał Władimir Putin.
- Ostatnio na konferencji prasowej zapytałem: "Mamy walczyć z NATO?". Ale ja też chcę zapytać, to jest druga część tego pytania: "Czy chcecie walczyć z Rosją?". Zadajcie pytanie swoim czytelnikom, widzom, użytkownikom: "Czy chcecie, aby Francja walczyła z Rosją?". Przecież tak właśnie będzie - mówił prezydent Rosji.
- Jeśli wszyscy chcą pokoju, spokoju, dobrobytu i zaufania, co jest złego w nierozmieszczaniu systemów uderzeniowych w pobliżu naszych granic. Czy ktoś może odpowiedzieć, co tu jest nie tak? - dodał później polityk.