Ataki hybrydowe i towarzysząca im kampania dezinformacyjna będą przeprowadzane, ponieważ paraliżują nasz proces podejmowania decyzji politycznych - powiedział w rozmowie z portalem ERR sekretarz estońskiego MON Kusti Salm.
Jego zdaniem, każda taka akcja będzie miała na celu próbę wywołania wewnętrznych konfliktów.
Więcej treści znajdziesz na stronie głównej Gazeta.pl >>>
- Każda kampania dezinformacyjna z pewnością się nasili - będą próby rozpowszechniania fałszywych informacji, próby podżegania różnych grup społecznych przeciwko sobie. Musimy się na to zaszczepić, a najważniejsze jest to, że mniej więcej rozumiemy, co należy zrobić. I zgodnie z naszymi wartościami - jeśli jeden kraj, jeden naród jest atakowany militarnie, naszym zadaniem jest ich wspierać - podkreślił.
W opinii estońskiego specjalisty potencjalna wojna doprowadzi też do ucieczki z kraju wielu Ukraińców. Mogą oni trafić również do Estonii.
- Mieszka u nas wielu obywateli Ukrainy i jest bardzo prawdopodobne, że wielu uchodźców zechce przyjechać tu do swoich rodzin. Musimy przygotować się na napływ tysięcy osób - zwrócił uwagę. Obecnie Ukraińcy są najliczniejszą po Rosjanach mniejszością narodową w tym kraju.
Tymczasem Wielka Brytania, która w Estonii przewodzi wielonarodowej batalionowej grupie bojowej NATO prawdopodobnie jeszcze w tym miesiącu podwoi liczbę swoich żołnierzy.
Jak informuje portal ERR, Brytyjczycy zwykle wymieniają swoich żołnierzy co pół roku - w marcu i we wrześniu. Plan przewiduje, że nowa grupa przybędzie tym razem nieco wcześniej, a ta, która pełni obecnie służbę, opuści Estonię później.
Oznaczałoby, że przez kilka miesięcy w kraju stacjonować będą równolegle dwie rotacje żołnierzy, dzięki czemu ich liczba zwiększy się do blisko 1700. Ostateczne decyzje mają być znane w przyszłym tygodniu.