Polska Akcja Humanitarna apeluje o pilne wsparcie mieszkańców wschodniej Ukrainy. Pieniądze ze specjalnej zbiórki zostaną wykorzystane na pomoc dla osób mieszkających tuż przy linii frontu - podaje organizacja. Wsparcie ma trafić do potrzebujących w okresie zimy i eskalacji napięci, która grozi nowym konfliktem.
- Osoby, którym od alt pomagamy na miejscu, znajdą się w niebezpieczeństwie. Prawdopodobnie nie będą miały szansy ani uciec, ani zaopatrzyć się w żywność - mówi Rafał Grzelewski z PAH - Bardzo liczymy, że dzięki środkom ze zbiórki uda nam się wspólnie pomóc im przetrwać ten najtrudniejszy czas.
Rosja zgromadziła przy granicach Ukrainy oraz na Białorusi ponad 100 tys. żołnierzy z najróżniejszych jednostek. Według Stanów Zjednoczonych jest bardzo wysokie ryzyko, że Władimir Putin zdecyduje się na jakąś formę nowego konfliktu z Ukrainą - choć wśród ekspertów nie ma zgody, jak może to wyglądać i kiedy nastąpić. Na razie wciąż trwają negocjacje Rosji z państwami NATO.
Ukraińskie władze apelują, by nie panikować i podkreślają, że zagrożenie ze strony Rosji jest tam cały czas, a wojna rozpoczęta w 2014 roku nigdy się nie skończyła. To jest prawdą szczególnie dla mieszkańców Donbasu, który pozostaje podzielony na tereny pod kontrolą rządu w Kijowie oraz wspieranych przez Rosję separatystów.
Dzieląca okręgi Ługański i Doniecki tzw. linia kontaktu jest nie tylko miejscem regularnej wymiany ogarnia (mimo kolejnych zawieszeń broni), ale teraz nieprzerwanego kryzysu humanitarnego. Ci, którzy chcieli i mogli, najczęściej opuścili pas wzdłuż linii frontu. Pozostały osoby - w dużej mierze starsze, schorowane - nie chcą porzucać domów lub nie mają jak i dokąd wyjechać.
PAH od lat niesie tam pomoc m.in. przez wsparcie materialne, ale też psychologiczne ze strony pracowników społecznych. Na liczącym 420 km pasie mieszka około pięć milionów ludzi, z czego 3 miliony potrzebuje pomocy humanitarnej. Mieszkańcy, szczególnie kobiety w podeszłym wieku, żyją w ubóstwie, odcięci od opieki zdrowotnej, nieraz z ranami po wybuchach. - Wschód Ukrainy to jeden z najuboższych regionów kraju – opisuje Helena Krajewska z PAH – Mieszkańcy żyją z bardzo niskich emerytur, które często nie pozwalają spełnić minimalnych potrzeb żywnościowych, kupić leków czy opłacić wizyty u lekarza.
Więcej wiadomości znajdziesz na stronie głównej Gazeta.pl
Woja nigdy się tam nie skończyła, to w wypadku ewentualnej nowej inwazji Rosji mieszkańcy tego pasa mogą jako pierwsi znaleźć się na linii walk. Dlatego "najbliższe tygodnie mogą okazać się dla nich krytyczne" - informuje PAH. Z tego powodu organizacja uruchomiła pilną zbiórkę na pomoc. Chodzi o to, by jednorazowo przekazać paczki pomocowe, które wystarczą na trzy zimowe miesiące. Będą zawierać żywność i artykułu higieniczne.
- Osoby mieszkające niedaleko linii frontu codziennie od niemal 8 lat słyszą odgłosy ostrzałów – mówi Joanna Szukała, koordynatorka misji PAH w Ukrainie. – Ci ludzie cały czas żyją w strachu, że konflikt znowu się zaogni. Ostatnie tygodnie są dla nich szczególnie ciężkie.
PAH działa w Ukrainie od początku konfliktu. Jak pisaliśmy w grudniu w Gazeta.pl, w ostatnich latach PAH koncentrowała się na wsparciu psychospołecznym. Grzelewski wyjaśnił, że teraz, oprócz pomocy psychologicznej, Fundacja skupia się na zapewnieniu wsparcia na wypadek zaognienia konfliktu.
Wesprzyj działania PAH w Ukrainie:
- Wpłać poprzez stronę PAH: pah.org.pl
- Przelewem na konto nr: 02 2490 0005 0000 4600 8316 8772 z dopiskiem "Ukraina"