W sobotę we wschodnie wybrzeże Stanów Zjednoczonych uderzyła burza śnieżna zwana Nor'easter. Burza przyniosła ze sobą zamiecie śnieżne i bardzo silne porywy wiatru.
Narodowa Służba Pogodowa (National Weather Service) powiadomiła w sobotę, że burza przeszła tzw. bombogenezę. Oznacza to, że zimniejsze powietrze zmieszało się z cieplejszym powietrzem morskim, co doprowadziło do szybkiego spadku ciśnienia atmosferycznego. Proces prowadzi do wytworzenia się tak zwanego cyklonu bombowego. Zimowe cyklony bombowe przynoszą gęste opady śniegu i silne, momentami huraganowe porywy wiatru, a często również podtopienia.
Więcej aktualnych wiadomości na stronie głównej Gazeta.pl.
W związku z prognozowaną burzą śnieżną wiele regionów wydało ostrzeżenia dla mieszkańców. NWS ostrzegło m.in. mieszkańców Bostonu, by poza domem przebywali jedynie w sytuacjach wyjątkowych. "Jeśli musisz podróżować, miej przy sobie zimowy zestaw przetrwania. Jeśli utkniesz, zostań przy swoim samochodzie" - apelowano w komunikacie. Gubernatorzy Nowego Jorku, New Jersey, Maryland, Rhode Island, Wirginii i Delaware ogłosili stan wyjątkowy.
W samym tylko stanie Massachusetts bez prądu radzić sobie musi ponad sto tysięcy gospodarstw domowych. Najbardziej ucierpieli mieszkańcy półwyspu Cape Cod, zwłaszcza Prowincetown, w którym prądu pozbawionych zostało 100 proc. odbiorców.
Burza śnieżna, która przekształciła się w cyklon, przyniosła obfite opady śniegu. W stanach Nowy Jork i Massachusetts spadło w krótkim czasie ponad 60 centymetrów śniegu. Jak przekazał Charlie Baker, gubernator Massachusetts, cytowany przez CNN, w niektórych częściach stanu pokrywa śnieżna jest nawet grubsza, osiągając ok. 30 cali (ponad 76 cm).
Wiele punktów na mapie USA odnotowało w sobotę rekordowe poziomy opadów śniegu. Wśród nich wymienić można m.in. lotniska Johnna F. Kennedy'ego (11 cali, czyli ok. 28 cm) i La Guardia (9,4 cala, czyli ok. 24 cm). W Filadelfii było to 5,8 cala, czyli około 14,7 cm. Poprzedni rekord - 5 cali - utrzymywał się od 1904 roku. Rekord z 1904 roku pobity został również w nowojorskim Central Parku, gdzie spadło 7,3 cala śniegu (ok. 18,5 cm).
Jak donosi BBC, z uwagi na trudne warunki pogodowe anulowano około sześciu tysięcy lotów. Wiadomo, że w niedzielę anulowanych zostanie kolejnych co najmniej tysiąc lotów.
Pomimo ostrzeżeń niektórzy Amerykanie zdecydowali się skorzystać z opadów śniegu. W Nowym Jorku dzieci bawiły się m.in. na sankach w Central Parku. W internecie nie brak również zdjęć osób przemierzających zaśnieżone miasta na nartach.
---
Siema! Gazeta.pl kolejny już raz gra #JedenDzieńDłużej dla Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy. Każde dodatkowe wsparcie dla tej akcji jest bezcenne. Licytujcie i kwestujcie razem z nami!