Ayahuasca (spolszczana jako "ajałaska") to napój wytwarzany na podstawie receptury stosowanej przez południowoamerykańskich szamanów. Z piciem ayahuaski związany jest cały ceremoniał: jego uczestnicy mają wpadać w trans, który miałby pozwolić im na nawiązanie łączności z duchami i doświadczanie wizji.
Według prokuratury, oskarżeni w latach 2015-2020 zajmowali się sprowadzaniem z Peru koncentratu napoju ayahuasca, zawierającego DMT - zabronioną w Czechach substancję psychoaktywną. Napój ten miał być następnie podawany uczestnikom pseudoleczniczych seansów, w których wzięło udział łącznie około 1300 osób - głównie z Polski, Niemiec i Danii. Grupa zarobiła w ten sposób około 10 milionów koron, czyli ponad milion 800 tysięcy złotych. Oskarżony Jarosław K. pełnił rolę szamana, a jego żona Karolina K., była jego asystentką.
Więcej informacji ze świata znajdziesz na stronie głównej Gazeta.pl >>>
Świadkowie, którzy uczestniczyli w rytuałach, mówili w sądzie, że ich celem było tylko oczyszczenie umysłu i relaksacja. To nie przekonało sądu, który wymierzył polskiemu małżeństwu wyrok 8,5 oraz 5,5 roku więzienia. Znajomy pary otrzymał wyrok w zawieszeniu. Sąd zdecydował o wydaleniu całej trójki z Czech. Skonfiskował też domek w Herzmanicach koło Odr w kraju (województwie) morawsko-śląskim, w którym organizowano pseudoszamańskie praktyki. Żadne z oskarżonych nie przyznało się do winy. Wyrok ostrawskiego sądu jest nieprawomocny. O kwestię deportacji Polaków i to, czy odbędą karę więzienia w Polsce, czy też w Czechach zapytaliśmy Straż Graniczną i Ministerstwo Spraw Zagranicznych. Materiał zostanie zaktualizowany po uzyskanej odpowiedzi.
Siema! Gazeta.pl kolejny już raz gra #JedenDzieńDłużej dla Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy. Każde dodatkowe wsparcie dla tej akcji jest bezcenne. Licytujcie i kwestujcie razem z nami!