Rosja otrzymała od USA pisemną odpowiedź na żądania dotyczące tak zwanych gwarancji bezpieczeństwa. Dokument dostarczył w środę wieczorem do siedziby MSZ w Moskwie amerykański ambasador John Sullivan.
- W pisemnej odpowiedzi na propozycje Rosji podtrzymaliśmy podstawowe zasady dotyczące suwerenności Ukrainy i prawa narodów do wyboru sojuszy - przekazał w środę szef dyplomacji USA Antony Blinken. Jak podaje CNN, polityk zaznaczył, że Waszyngton zaproponował Moskwie środki zapewniające wzajemną transparentność w sprawie sił na Ukrainie. USA proponują także Rosji wzajemne ograniczenia w kwestii ćwiczeń wojskowych i kontroli zbrojeń. Blinken zaznaczył, że USA nie złamią zasad współpracy z Europą.
- Dokument jasno wykłada podstawowe zasady, do których jesteśmy zobowiązani i które podtrzymujemy. Zawiera również wiele informacji, które już zostały przez nas powiedziane publicznie - kontynuował. Blinken dodał, że treść dokumentu nie zostanie upubliczniona, bo "potrzebne są czas i przestrzeń do prowadzenia poufnych rozmów".
Dziennik "Wall Street Journal" ujawnił kilka szczegółów amerykańskiej odpowiedzi, z których jeden dotyczy Polski.
Więcej najnowszych informacji o sytuacji na Ukrainie przeczytasz na stronie głównej Gazeta.pl.
Z informacji, do których dodał "WSJ" wynika, że Amerykanie zaproponowali Rosjanom możliwość przeprowadzenia inspekcji bazy obrony przeciwrakietowej w Redzikowie niedaleko Gdańska. Baza ta jest elementem amerykańskiej tarczy antyrakietowej i jest właśnie wprowadzana do użytku.
Rosjanie uważają, że baza jest wymierzona w Moskwę, a Pentagon zapewnia, że jest częścią globalnego systemu odpierania ewentualnych ataków rakietowych z Iranu.
"WSJ" pisze, że Polska zgadza się na pomysł inspekcji Redzikowa, ale pod warunkiem, że w zamian Rosjanie zgodzą się na inspekcje kluczowych dla nas instalacji rakietowych w Obwodzie Kaliningradzkim. Rosyjska armia podtrzymuje, że przetrzymuje tam baterie rakiet Iskander.
Rzecznik Pentagonu John Kirby poinformował, że sekretarz obrony USA Lloyd Austin rozmawiał w środę z ministrem obrony Mariuszem Błaszczakiem. Kirby przekazał, że Stany Zjednoczone nie wykluczają dodatkowego wsparcia militarnego Polski.
W wywiadzie dla telewizji MSNBC dodał, że 8500 żołnierzy amerykańskich postawionych w tym tygodniu w stan podwyższonej gotowości jest częścią sił szybkiego reagowania NATO. Rzecznik Pentagonu nie wykluczył jednak wzmocnienia wschodniej flanki NATO w wyniku dwustronnych porozumień.
- Prowadzimy rozmowy bilateralne z naszymi sojusznikami z NATO. Sekretarz obrony rozmawiał dziś ze swoim polskim odpowiednikiem o tym, czego Polska potrzebuje, i co Stany Zjednoczone mogą rozmieścić na ich terytorium, na terytorium sojuszniczym - powiedział Kirby. Nie ujawnił, czy chodzi o rozlokowanie w Polsce dodatkowego sprzętu, czy żołnierzy. Zastrzegł też, że żadne decyzje w tej sprawie jeszcze nie zapadły.
Rosja chce, aby Sojusz zrezygnował z przyjęcia Gruzji i Ukrainy oraz wycofał swoje oddziały z państw, które podpisały Pakt Północnoatlantycki po 1997 r. W tym gronie jest Polska oraz 13 innych krajów.
Do tej pory w Waszyngtonie i Brukseli wielokrotnie powtarzano Moskwie, że nie ma prawa ingerować w procesy integracyjne suwerennych państw. Jednocześnie, w związku z gromadzeniem przez Rosję znacznych sił wojskowych w pobliżu ukraińskiej granicy, państwa NATO i Stany Zjednoczone zapowiedziały, że są gotowe w przypadku agresji na Ukrainę nałożyć na Rosję dotkliwe sankcje.
W Moskwie i Brukseli oświadczono, że atak na Ukrainę nie pozostanie bez odpowiedzi.