Informację o prowadzonych rozmowach ws. zwiększenia liczby żołnierzy w krajach NATO w Europie Wschodniej przekazało telewizji CNN trzech amerykańskich urzędników.
Żołnierze mieliby trafić do Rumunii, Bułgarii i na Węgry. Według CNN do każdego z tych krajów skierowano by ok. 1000 wojskowych. Takie działanie miałoby być "demonstracją wsparcia w obliczu trwającej agresji Moskwy". Swoich żołnierzy miałyby wysłać Stany Zjednoczone i Wielka Brytania.
Więcej treści znajdziesz na stronie głównej Gazeta.pl >>>
- Rumunia ma ponad 600 km wspólnej granicy z Ukrainą i musimy upewnić się, że jesteśmy przygotowani na każdy możliwy scenariusz - mówił w środę prezydent Rumunii Klaus Johannis.
Polityk podkreślił, że prowadzony jest "stały, merytoryczny dialog na wszystkich szczeblach, w ramach NATO, ze Stanami Zjednoczonymi Ameryki, w ramach OBWE i Unii Europejskiej".
- Jesteśmy gotowi przyjąć zwiększoną obecność sojuszników na naszym terytorium. W rzeczywistości, po zapowiedziach USA i Francji, jesteśmy w kontakcie z tymi dwoma sojusznikami, aby konkretnie ustalić sposoby osiągnięcia militarnej obecności obu partnerów w naszym kraju - zaznaczył.
Prezydent Stanów Zjednoczonych Joe Biden powiedział we wtorek w rozmowie z dziennikarzami, że "rozmawiał z każdym z członków NATO i wszyscy są po tej samej stronie".
- Musimy jasno powiedzieć, że nie ma powodu, by jakikolwiek członek NATO martwił się, czy, jako NATO, staniemy w jego obronie - podkreślił.
Zastępczyni sekretarza stanu USA Wendy Sherman przekazała w środę, że Rosja może dokonać inwazji na Ukrainę w ciągu kilku najbliższych tygodni. Zasugerowała jednocześnie, że wpływ na decyzję Putina mogą mieć Igrzyska Olimpijskie w Pekinie.
- Nie mam pojęcia czy podjął ostateczną decyzję, ale wszystkie znaki wskazują na to, że może użyć sił zbrojnych od teraz do połowy lutego. Wiemy, że Igrzyska Olimpijskie zaczynają się 4 lutego i prezydent Putin jest tam spodziewany. Myślę, że prezydent Xi Jinping nie byłby zachwycony gdyby prezydent Putin wybrał ten moment na inwazję na Ukrainę - stwierdzała Wendy Sherman i po raz kolejny ostrzegła Rosję przez dotkliwymi konsekwencjami potencjalnej inwazji.