36-letni Australijczyk Terence Darrell Kelly w poniedziałek przyznał się przed sądem do uprowadzenia 4-letniej Cleo Smith. Mężczyzna przetrzymywał dziewczynkę w swoim domu przez 18 dni - informuje CNN. Australijczyk 25 marca stanie przed Sądem Okręgowym w Perth. Obecnie przebywa w więzieniu w pobliżu Perth (wschodnie wybrzeże Australii).
Ellie Smith i jej partner z dwójką dzieci wybrali się na weekend 16-17 października na kemping do Quobba Blowholes. W sobotę około godziny 6 rano kobieta zauważyła, że z namiotu zniknęła jej czteroletnia córeczka Cleo. Ostatni raz przed zaginięciem dziecko było widziane około godziny 1.30, przebudziło się wówczas i poprosiła rodziców o wodę, a następnie zasnęło obok swojej młodszej siostrzyczki. Rodzina spała w namiocie, który miał dwie komory. W jedne spały dzieci, w drugiej ich rodzice. Kiedy nad ranem opiekunowie zauważyli, że dziewczynka zniknęła, rozpoczęli poszukiwania i powiadomili o sprawie policję.
Przeczytaj więcej podobnych informacji ze świata na stronie głównej Gazeta.pl.
Dziewczynkę odnaleziono po 18 dniach w jednym z domów w Carnarvon, około 70 km od miejsca jej zaginięcia. 4-latka przebywała w mieszkaniu sama. "Cleo żyje i ma się dobrze" - przekazał wówczas zastępca komisarza policji stanu Col Blanch. Niedługo później policjanci aresztowali 36-latka podejrzewanego o porwanie dziecka. Mundurowi poinformowali, że zatrzymany mężczyzna nie jest spokrewniony z Cleo Smith. Dwa dni po odnalezieniu dziewczynki (5 listopada) 36-latek trafił do aresztu. Usłyszał kilka zarzutów, w tym m.in. porwania dziecka poniżej 16. roku życia. Według australijskich mediów podczas przesłuchania mężczyzna miał być agresywny i grozić śledczym.
"Siema! Gazeta.pl kolejny już raz gra #JedenDzieńDłużej dla Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy. Każde dodatkowe wsparcie dla tej akcji jest bezcenne. Licytujcie i kwestujcie razem z nami"