W poniedziałek w Białym Domu odbyło się spotkanie Rady ds. Konkurencyjności. Powołany przez Joe Bidena zespół ma zajmować się kwestiami gospodarczymi i właśnie konkurencyjnością amerykańskich biznesów. Przed zamkniętą dla mediów częścią spotkania w sali byli reporterzy, a Biden wygłosił krótkie oświadczenie. Gdy ci już wychodzili, prezydent - myśląc, że ma wyłączony mikrofon - zaliczył wpadkę.
Gdy prezydent skończył mówić, reporterzy zostali wyproszeni z sali, by mogło zacząć się spotkanie. Nie było przewidzianego czasu na pytania, jednak dziennikarze - co jest normą w takich sytuacjach - i tak wykrzykiwali do prezydenta swoje pytania.
Najpierw reporterka CNN pytała o to, czy w związku z groźbą inwazji Rosji na Ukrainę USA wyślą dodatkowe oddziały do Europy oraz o to, co ustalono na spotkaniu z europejskimi przywódcami. Biden powiedział, że rozmowy były bardzo dobre i poinformuje o ustaleniach później. Z poirytowaniem stwierdził jednak, że dziennikarze przy tego rodzaju okazjach nie pytają o temat spotkania - w tym wypadku Radę ds. Konkurencyjności - tylko inne tematy.
Po tym Peter Doocy z Fox News (prawicowej stacji, która mocno wspierała Donalda Trumpa) zapytał: Odpowie pan na pytanie o inflację? Czy uważa pan, że inflacja to obciążenie przed zbliżającymi się wyborami?
Pytanie zostało rzucone w momencie zamieszania, gdy dziennikarze wychodzili z sali. Biden - zapewne myśląc, że jego mikrofon jest wyłączony - powiedział sam do siebie z ironią: Nie, to wielka zaleta - więcej inflacji. - Co za głupi sukinsyn - dodał.
Więcej wiadomości znajdziesz na stronie głównej Gazeta.pl
Jak opisuje CNN, Doocy w zamieszaniu nawet tego nie usłyszał i dopiero inni dziennikarze powiedzieli mu o słowach prezydenta. Jednak, co ciekawe, ponieważ wypowiedź padła na spotkaniu, została ujęta w oficjalnym protokole ze spotkania, na co zwrócił uwagę dziennikarz Maciej Czarnecki.
Doocy poinformował później na antenie Fox News, że niespełna godzinę później Biden zadzwonił do niego i przeprosił za to, co powiedział. Prezydent stwierdził, że to "nic osobistego". - Wyczyścił atmosferę i doceniam to. Mieliśmy dobrą rozmowę - powiedział. Dziennikarz zapewnił Bidena, że dalej będzie zadawał mu pytania, których ten niekoniecznie się spodziewa, a prezydent zareagował na to "pozytywnie".
CNN ocenia, że prezydent już wcześniej w ostatnim czasie wykazywał poirytowanie trudnymi pytaniami od dziennikarzy. Według stacji źródłem frustracji są dwa trwające kryzysy: mierzenie się z inflacją w kraju oraz groźba inwazji Rosji na Ukrainę.
---
Siema! Gazeta.pl kolejny już raz gra #JedenDzieńDłużej dla Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy. Każde dodatkowe wsparcie dla tej akcji jest bezcenne. Licytujcie i kwestujcie razem z nami.