- O mój Boże! Właśnie potrącił mnie samochód! Ale wszystko ze mną w porządku, Tim - zapewniała Tori Yorgey prowadzącego w studiu. Osłupiały dziennikarz nie widział całego zajścia, a tylko słyszał głos koleżanki przez słuchawkę.
Więcej informacji ze świata znajdziesz na stronie głównej Gazeta.pl >>>
Kamera upadła, ale widzowie mogli usłyszeć, jak kierująca białym samochodem kobieta zatrzymała się, by sprawdzić, czy reporterce nic się nie stało. Yorgey przekonywała ją, że "ma się ok".
- Oto telewizja na żywo, specjalnie dla ciebie! - żartowała. - Na studiach też zostałam potrącona przez samochód, tak samo jak teraz. Tak się cieszę, że nic mi nie jest! - dodała. Dziennikarka podniosła się i od razu wróciła do relacjonowania. NBC Today podało, że Yorgey zbadano w szpitalu, ale nic jej nie dolega.
To był ostatni tydzień pracy Tori Yorgey w WSAZ-TV, o czym wcześniej informowała na Facebooku.
Doświadczeni reporterzy telewizyjni zwracają uwagę, że stacje powinny być ostrożniejsze, wysyłając młodych reporterów samotnie w teren.
"Kierownicy i właściciele stacji powinni zdawać się sobie sprawę, że wielu z tych reporterów to młodzi ludzie, którzy trafili do nich zaraz po college'u, to ich pierwsza praca, a do tego często nie są zbyt pewni, by wyrazić swoje obawy" - stwierdziła Alanna Autler z CBS w rozmowie z "The New York Times".