Zgodnie z przepisami Litwa, Łotwa i Estonia muszą uzyskać zgodę Departamentu Stanu USA przed przekazaniem jakiejkolwiek broni otrzymanej ze Stanów Zjednoczonych innemu państwu. - Jesteśmy w bliskim kontakcie z naszymi ukraińskimi partnerami i naszymi sojusznikami z NATO. Wykorzystujemy wszystkie dostępne narzędzia współpracy w zakresie bezpieczeństwa, aby pomóc Ukrainie wzmocnić jej obronę w obliczu narastającej rosyjskiej agresji - przekazał rzecznik Departamentu Stanu, cytowany przez Reuters.
Wcześniej prezydent USA Joe Biden powiedział, że spodziewa się rosyjskiego ataku na Ukrainę. Jednocześnie amerykański przywódca ostrzegł Władimira Putina, że będzie żałował, jeśli dokona inwazji. Biden zasugerował jednak, że odpowiedź Zachodu będzie zależała od skali rosyjskiej agresji.
Więcej informacji na stronie głównej Gazeta.pl
Tymczasem rosyjscy żołnierze jadą na Białoruś, gdzie wezmą udział w manewrach - napisał portal Meduza. Dziennikarze portalu podkreślili, że rosyjskie jednostki zauważono około 40 kilometrów od ukraińskiej granicy. Część zachodnich i rosyjskich analityków ostrzega, że na przełomie stycznia i lutego Moskwa może zaatakować Ukrainę. Stany Zjednoczone i NATO zapowiedziały nałożenie na Rosję dotkliwych sankcji. Kreml odpowiada, że nie zamierza na nikogo napadać.
Według agencji Interfax, pierwsze oddziały rosyjskiej armii dotarły na Białoruś, gdzie wezmą udział w sprawdzianie gotowości bojowej wspólnych sił szybkiego reagowania Państwa Związkowego. W pierwszej kolejności na Białoruś wysłano żołnierzy ze Wschodniego Okręgu Wojskowego. Przerzut rosyjskich sił ma potrwać do 9 lutego. Od 10 do 20 lutego mają trwać wspólne rosyjsko - białoruskie manewry. Wcześniej portal analityczny Conflict Intelligence Team napisał, że rosyjskie wojska zauważono w obwodzie mohylewskim, około 40 kilometrów od granicy z Ukrainą. Analitycy portalu przypomnieli, że w tym rejonie nie ma poligonów, na których miałyby według zgłoszenia odbywać się ćwiczenia.
W środę, jak podało CNN, Kijów przekazał, że Rosja "prawie zakończyła" gromadzenie sił, które mogą zostać wykorzystane do ataku na Ukrainę. Z danych wynika, że Rosja rozmieściła w regionie przygranicznym ponad 127 000 żołnierzy.