Jak podaje słowackie imeteo.sk, Górskie Pogotowie Ratunkowe (Horska Zachranna Służba - HZS) poinformowało, że skialpiniści wywołali lawinę śnieżną, zjeżdżając żlebem w trzyosobowej grupie przez koryto, które zwęża się u dołu i tworzy pułapkę. Mężczyźni byli wyposażeni w tzw. lawinowe ABC, czyli detektory, sondy i łopatki.
Słowaccy ratownicy górscy zostali wezwani do zdarzenia w Tatrach Zachodnich w środę, gdy okazało się, że dwóch skialpinistów zostało przysypanych lawiną śnieżną. O pomoc poproszono też załogę ratowników lotniczych z Popradu. Na lądowisku dla helikopterów w Starym Smokowcu dwaj ratownicy górscy weszli na pokład helikoptera i polecieli do Kamienistej Doliny.
"Niezakopany alpinista zdołał znaleźć jednego przyjaciela, który znajdował się na głębokości około jednego metra, korzystając z wykrywacza lawinowego. Po wydostaniu go z lawiny brakowało mu tlenu, ale szybko odzyskał przytomność. Miał lekko uszkodzoną kończynę dolną" - poinformowało słowackie Górskie Pogotowie Ratunkowe.
Przeczytaj więcej podobnych informacji na stronie głównej Gazeta.pl.
Obaj mężczyźni ruszyli na poszukiwania zasypanego lawiną śnieżną trzeciego kolegi. Z sukcesem namierzyli go detektorem, a następnie odkopali. Mężczyzna był jednak nieprzytomny. Po przylocie śmigłowca lekarz wraz z ratownikami HZS kontynuowali przywracanie funkcji życiowych mężczyzny, jednak bez powodzenia. 25-letni mężczyzna nie przeżył.
Jak ostrzega GOPR, obecnie w górach jest bardzo niebezpiecznie. W Tatrach obowiązuje drugi, umiarkowany stopień zagrożenia lawinowego. Warstwy śniegu są oblodzone i wieje silny wiatr.