Raport ICAO: Na pokładzie samolotu z Protasewiczem nie było żadnej bomby

Alarm o bombie na pokładzie samolotu pasażerskiego linii Ryanair, którego lądowanie w Mińsku wymuszono w maju 2021 r., był fałszywy - wynika z raportu Rady Organizacji Międzynarodowego Lotnictwa Cywilnego (ICAO). Samolotem podróżował niezależny białoruski aktywista i dziennikarz Roman Protasewicz oraz jego dziewczyna Sofia Sapiega. Oboje zostali wtedy aresztowani.

Dokument został udostępniony 17 stycznia wszystkim 193 państwom członkowskim ICAO. Opracował go specjalny zespół dochodzeniowy (Fact Finding Investigation Team) złożony z ekspertów ICAO w dziedzinie ochrony lotnictwa, operacji lotniczych, żeglugi powietrznej oraz międzynarodowego prawa lotniczego. Raport powstał na podstawie informacji przekazanych przez 10 państw: Białoruś, Bułgarię, Grecję, Irlandię, Litwę, Niemcy, Polskę, Rumunię, Ukrainę i Wielką Brytanię, oraz m.in. organizacje lotnicze.

Zobacz wideo W jaki sposób białoruski myśliwiec mógł zmusić pilotów Ryanaira do lądowania? Wyjaśnia rosyjski ekspert

Więcej informacji ze świata znajdziesz na stronie głównej Gazeta.pl >>>

"Ponieważ ani bomba, ani (jakikolwiek) dowód na jej istnienie nie zostały znalezione podczas inspekcji samolotu przed wylotem z Aten w Grecji, ani podczas przeszukań na Białorusi i Litwie, uważa się, że zagrożenie wybuchem bomby było z założenia fałszywe" - stwierdzono w 62-stronicowym raporcie, do którego treści dotarła PAP, a zacytował Polsat News.

Protest antyszczepionkowców na placu przed Zgromadzeniem Narodowym w SofiiSzturm antyszepionkowców na budynek bułgarskiego parlamentu. Starcia z policją

Śledczy opisali, co wydarzyło się tuż po tym, jak lecący z Grecji na Litwę samolot Ryanair 23 maja ub. r. wkroczył w przestrzeń powietrzną Białorusi. Z transkryptu wynika, że o godz. 12:30 czasu lokalnego kontroler w Mińsku przekazał pilotowi lotu FR4978, iż dostał informację od służb specjalnych, że na pokładzie jest bomba, która może zostać aktywowana nad Wilnem.

Władze Białorusi twierdzą, że kilka minut wcześniej lotnisko w Mińsku dostało na ogólną skrzynkę mailową wiadomość po angielsku: "My, żołnierze Hamasu, żądamy, by Izrael wstrzymał ogień w Strefie Gazy. Żądamy, by Unia Europejska porzuciła poparcie dla Izraela w tej wojnie. Wiemy, że uczestnicy Delphi Economic Forum wracają do domu 23 maja lotem FR4978. W tym samolocie została umieszczona bomba. Jeśli nie zrealizujecie naszych żądań, bomba wybuchnie 23 maja nad Wilnem. Allahu Akbar".

Sofia SapiegaBiałoruś. Sofia Sapiega może spędzić w więzieniu 6 lat

Śledczy nie mogli porozmawiać z nadzorcą lotu. Nie wiadomo, gdzie przebywa

Autorzy dokumentu wskazali na niejasności i luki w informacjach. I tak np. śledczy z Mińska nie mieli możliwości porozmawiać z kontrolerem, który nadzorował lot Ryanair. Białoruskie władze poinformowały zespół dochodzeniowy, że "osoba ta nie wróciła do pracy po wakacjach letnich i nie ma informacji o miejscu jej pobytu, ani możliwości kontaktu".

Zwrócono uwagę, że gdy gdy raport był tworzony, niektóre państwa nadal prowadziły własne dochodzenia. Mowa m.in. o komunikacie polskiego rządu z 9 grudnia 2021 r. o prowadzeniu śledztwa w sprawie informacji pozyskanych od białoruskiego kontrolera lotów. Zespół dochodzeniowy nie miał dostępu do nich, ani do tego świadka.

Rosyjskie śmigłowce Mi-24 i Mi-28 na lotnisku w pobliżu PskowaRosyjskie oddziały spod granicy z Chinami na Białoruś

Nadawca maila o bombie miał skrzynkę na szwajcarskim serwerze. Dostępne dane władze Litwy uzyskały ze Szwajcarii, m.in. o numerze IP.  PAP ustaliła, że adres IP wskazuje na miejscowość St. Ulrich in Gröden we włoskich Dolomitach. Nadawca miał posłużyć się jednak siecią Tor, umożliwiającej zapewnienie anonimowości, więc włoskie miasto z IP nadawcy nie musi być prawdziwe.

Więcej o: