Kazachstańska prokuratura poinformowała, że w trakcie niedawnych zamieszek życie straciło 225 osób. Wcześniej lokalne media informowały o 164 ofiarach śmiertelnych i kilku tysiącach rannych. Wśród 225 zabitych było 19 funkcjonariuszy sił porządkowych. Rannych zostało ponad 4,5 tysiąca osób.
Protesty w Kazachstanie wybuchły, gdy rząd ogłosił podwyżkę cen paliw. Starcia funkcjonariuszy z demonstrantami trwały od 2 stycznia. Przez kilka dni protestujący demolowali sklepy, urzędy i redakcje państwowych stacji telewizyjnych. W kilku ośrodkach rozbroili miejscowych policjantów i przejęli radiowozy.
Nowy prezydent Kasym-Żomart Tokajew nazwał część demonstrantów "terrorystami" i wydał rozkaz strzelania do każdej uzbrojonej osoby. Według najnowszych danych policja i wojsko kontrolują sytuację. Pod różnymi zarzutami zatrzymano kilkanaście tysięcy osób, w tym dziennikarzy i obrońców praw człowieka.
Więcej najnowszych informacji ze świata przeczytasz na stronie głównej Gazeta.pl.
Amnesty International wezwała władze Kazachstanu do przeprowadzenia skutecznego i bezstronnego śledztwa w sprawie naruszeń praw człowieka, w tym użycia broni przez siły bezpieczeństwa.
Z informacji radia Swoboda wynika, że w obwodzie ałmackim z rąk sił bezpieczeństwa zginęła cała rodzina. Ojciec nie usłyszał nakazu zatrzymania, więc służby natychmiast otworzyły ogień w jego stronę. Mężczyzna zginął na miejscu wraz z żoną i nastoletnią córką.
Amnesty International posiada także dowody, że w Ałmaty zastrzelono 12-letniego chłopca, który wybrał się z matką do sklepu spożywczego. Kolejka do sklepu stała na zewnątrz w pobliżu komisariatu. Kiedy na ulicy padły strzały, jedna z kul trafiła chłopca w głowę. Z relacji świadków wynika, że chłopiec przez kilkanaście minut leżał na ziemi i nikt nie mógł do niego podejść.
W Kazachstanie 2 stycznia wybuchły protesty. W wielu miastach, w tym w Ałmaty, Nur-Sułtanie, Aktau i Aktobe doszło do starć demonstrantów z policją. Wówczas kazachstański przywódca ogłosił stan wyjątkowy na terenie całego kraju.
Mieszkańcy Kazachstanu wyszli na ulice, gdy rząd ogłosił podwyżki cen paliw. Dodatkowo protestujący zażądali odsunięcia od władzy byłego prezydenta Nursułtana Nazarbajewa i jego ludzi. Urzędujący prezydent, Kasym-Żomart Tokajew, zdymisjonował rząd, odwołał swojego poprzednika ze stanowiska przewodniczącego Rady Bezpieczeństwa i sam przejął jego obowiązki. Jednocześnie wezwał kraje należące do Organizacji Układu o Bezpieczeństwie Zbiorowym (ODKB) - Rosję, Białoruś, Kirgizję, Tadżykistan, Uzbekistan, Armenię - do udzielenia pomocy wojskowej.