Malik Faisal Akram wtargnął z bronią do synagogi Beth Israel w miejscowości Colleyville niedaleko Fort Worth podczas nabożeństwa szabasowego. "Zginę, nie płaczcie po mnie!" - krzyczał z brytyjskim akcentem i groził zdetonowaniem ładunków wybuchowych. Po sześciu godzinach napastnik uwolnił jedną z czterech zatrzymanych osób. Kilka godzin później elitarne oddziały FBI wyspecjalizowane w odbijaniu zakładników przeprowadziły szturm zabijając terrorystę. - To była niesamowita operacja. Mieliśmy na miejscu ponad 200 funkcjonariuszy - mówił szef policji z Conneyville Michael Miller wskazując na świetną współpracę lokalnej, stanowej i federalnej policji.
Więcej informacji na stronie głównej Gazeta.pl
Zidentyfikowany jako napastnik 44-letni Malik Faisal Akram przybył do USA z Wielkiej Brytanii kilka dni temu. Nie jest jasne w jaki sposób zdobył broń. Podczas ataku domagał się uwolnienia pochodzącej z Pakistanu Aafii Siddiqui, która odsiaduje w Teksasie wyrok więzienia za atak na amerykańskich żołnierzy w Afganistanie. Rodzina Siddiqi odcięła się od sprawcy i potępiła jego działanie.
Prezydent USA Joe Biden nazwał atak na synagogę aktem terroryzmu. Polityk podziękował funkcjonariuszom policji, FBI i innych służb, którzy brali udział w akcji odbicia zakładników. Amerykański przywódca powiedział, że nie wie dlaczego napastnik wybrał synagogę w Colleyville. Dodał, że odniesie się szerzej do tego aktu terroru w środę podczas konferencji prasowej.