Uczestnicy środowego zgromadzenia sprzeciwiali się obowiązkowym maseczkom, okazywaniu certyfikatu szczepień w miejscach publicznych (jest to konieczne, by wejść m.in. do restauracji) i innym środkom bezpieczeństwa w pandemii. - Celem protestu jest zlikwidowanie tych restrykcyjnych środków, a przede wszystkim niekonstytucyjnego certyfikatu - powiedział przed protestem Kostadin Kostadinow, lider nacjonalistycznej, prorosyjskiej partii Wyzrażdane (pol. Odrodzenie), która zorganizowała demonstrację. W listopadowych wyborach ugrupowanie zdobyło 13 mandatów w 240-osobowej izbie. Poparcie zawdzięczało zwłaszcza przeciwnikom szczepień - poinformowała agencja Associated Press.
Więcej informacji ze świata znajdziesz na stronie głównej Gazeta.pl >>>
AP podała, że na placu przed Zgromadzeniem Narodowym w Sofii zebrało się ok. 1000 protestujących, z kolei agencja Reutera mówiła o 3 tys. osób. Manifestanci wymachiwali flagami narodowymi i śpiewali pieśni patriotyczne. Krzyczeli, że pozostaną na miejscu, dopóki rząd nie spełni ich żądań.
Protestujący próbowali też wtargnąć do budynku parlamentu, co uniemożliwiła im policja. Doszło do zatrzymań. W starciach rannych zostało kilka osób - wśród nich policjanci. Ostatecznie tłum udało się odepchnąć, a funkcjonariusze otoczyli parlament kordonem.
Premier Bułgarii Kirił Petkow przemawiał do protestujących ze swojego domu, gdzie przebywa na kwarantannie po kontakcie z osobą zakażoną. Apelował o spokój i zaprosił przedstawicieli ruchu antyszczepionkowego do swojego biura w celu omówienia ich żądań. Spotkanie zaplanowano na piątek.
Bułgaria jest najsłabiej wyszczepionym krajem sposób wszystkich państw Unii Europejskiej. Do tej pory w pełni przeciwko COVID-19 zaszczepiła się tam tylko jedna trzecia mieszkańców. Tymczasem w środę w kraju odnotowano rekordowy wynik zachorowań, w dużej mierze spowodowany wysoce zakaźnym wariantem koronawirusa - omikronem.
Petkow podkreślił, że w obliczu wzrostu zakażeń obowiązek okazywania certyfikatów nie zostanie zniesiony. - W chwili, kiedy liczba zachorowań wzrasta i kiedy widzimy wyraźny związek między liczbą zaszczepionych osób a obowiązkiem okazywania certyfikatu, restrykcje te nie zostaną zlikwidowane - oświadczył.