Burmistrz Nowego Jorku poinformował o 19 ofiarach śmiertelnych pożaru, wśród których było dziewięcioro dzieci. 32 osoby trafiły do szpitali z obrażeniami zagrażającymi życiu, łącznie ranne zostały 63 osoby. - Te liczby są tragiczne. To jeden z najtragiczniejszych pożarów we współczesnej historii Nowego Jorku - mówił burmistrz Eric Adams.
Pożar wybuchł w dwupoziomowym mieszkaniu na drugim i trzecim piętrze 19-piętrowego wieżowca w dzielnicy Tremont w Bronksie. Drzwi do mieszkania były otwarte, przez co ogień i gęsty dym mogły rozprzestrzenić się po całym budynku.
Strażacy znajdowali ofiary na wielu piętrach, u większości z nich doszło do nagłego zatrzymania krążenia spowodowanego zatruciem dymem.
Więcej informacji ze świata znajdziesz na stronie głównej Gazeta.pl
Na miejscu pożaru pracowało około 200 strażaków. Utrudnieniem w ich pracy były warunki atmosferyczne. Choć straż dotarła na miejsce już po trzech minutach od wezwania, gaszenie ognia u źródła zajęło ponad godzinę.
Budynek, w którym mieści się około 120 mieszkań, został wybudowany w 1972 roku.
Szef nowojorskiej straży pożarnej przypomniał, że ostatni tak potężny pożar wydarzył się około 30 lat temu. Pożar w klubie Happy Land w marcu 1990 roku wywołało podpalenie. Sprawcą był Julio Gonzalez, którego była dziewczyna pracowała w szatni lokalu. Mężczyzna tej samej nocy kłócił się z byłą partnerką i został wyrzucony przez bramkarza klubu. Udał się wtedy na stację benzynową po niewielki pojemnik paliwa, rozlał je na klatce schodowej klubu i podpalił.
Klub był nielegalny, nie było w nim zraszaczy gaśniczych, a wyjścia były zablokowane ze względu na odbywającą się w środku imprezę. W wyniku pożaru zginęło 87 osób, głównie młodych Amerykanów pochodzenia honduraskiego, którzy świętowali karnawał. Większość osób zginęła przez zatrucie dymem, część została zadeptana przy próbie ucieczki z lokalu. Z pożaru uratowało się zaledwie sześć osób. Gonzalez został skazany na 25 lat więzienia z możliwością przedłużenia do dożywocia. Zmarł w więzieniu w 2016 roku.
Po latach jeden z ówczesnych dowódców napisał, że pożar w Happy Land zniszczył przekonanie strażaków w to, że jeśli szybko dotrą na miejsce, uda się uniknąć tragedii. Do klubu, tak jak do bloku mieszkaniowego, straż dotarła po trzech minutach.
Do najbardziej tragicznego pożaru w historii Nowego Jorku doszło w 1911 roku w fabryce Triangle Shirtwaist Company na Dolnym Manhattanie. Zginęło tam wówczas 146 osób, w większości szwaczek, imigrantek pochodzenia włoskiego i żydowskiego w wieku od 14 do 23 lat.
Pożar w Triangle Shirtwaist Factory National Archives and Records Administration. Office of Presidential Libraries. Franklin D. Roosevelt Library. (4/1/1985 - 7/31/2011)
Pożar był tak tragiczny, ponieważ w fabryce pozamykano wyjścia i dostęp do klatek schodowych, co było w tamtych czasach częstą praktyką - miało to zapobiegać przerwom i kradzieżom.
Pożar doprowadził do powstania przepisów, które miały na celu poprawić standardy bezpieczeństwa w fabrykach. By walczyć o lepsze warunki pracy, powstał również związek zawodowy pracowników przemysły odzieżowego.